Plantatorzy chmielu z Lubelszczyzny grożą protestem. Sprzedali dotychczas jedynie kilka procent tegorocznych zbiorów. Punkty skupu surowca proponują im ceny poniżej kosztów produkcji. Zdaniem rolników niezbędna jest pomoc rządu.
Tyczki chmielowe puste, magazyny pełne szyszek. Mimo, że surowca jest bardzo dużo i doskonałej jakości-nikogo to nie cieszy.
Tomasz Kręgiel, plantator chmielu: trzeba dać nawozy, opryski. Wszystko drożeje a to tanieje.
Teraz cena kontraktowa to około 13 złotych za kilogram szyszek. Na tzw. wolnym rynku punkty skupu proponują rolnikom – złotówkę
Krzysztof Dacka, plantator chmielu: nie ma z czego żyć. To raz, a przecież trzeba całą zimę z czegoś żyć i opłaty, i wszystko. O jakiejś inwestycji na drugi rok, na wiosnę to nie ma z czym wychodzić.
Na biurko ministra rolnictwa już trafiły pisma z prośbą o interwencję. Plantatorzy chmielu uważają, że najważniejsze jest zapewnienie rolników, że polski surowiec będzie kupowany w pierwszej kolejności.
Grzegorz Teresiński, wójt gminy Wilków: to, że napłynęło dużo chmieli z Chin, ze Słowenii, nawet ze Stanów Zjednoczonych stanowi swego rodzaju kuriozum. Nasz chmiel jest doskonałej jakości, ma doskonałe alfakwasy i nie jest wykorzystywany.
Lubelszczyzna jest krajowym zagłębiem chmielowym. To właśnie tu rośnie 90 procent polskiego chmielu.