Chęć przystąpienia do tegorocznego skupu zbóż z dopłatami Agencji Rynku Rolnego zadeklarowało ponad 570 podmiotów. Jest to o 50 mniej niż w roku ubiegłym, kiedy i tak nie udało się skupić zaplanowanej ilości ziarna.
Największe zainteresowanie jest w województwie kujawsko-pomorskim – tam skupem zboża z dopłatami ARR zajmie się 106 firm. Niewiele mniej skupujących (95 podmiotów) jest w województwie wielkopolskim. Najgorsza sytuacja jest w województwie świętokrzyskim, gdzie udział w tym rodzaju interwencji zgłosiło jedynie 7 podmiotów.
Podobnie jak przed rokiem, interwencyjnym skupem ma zostać objętych 3,5 mln ton pszenicy oraz 700 tys. ton żyta. Jednak skupujący podjęli decyzję, że zakupią zboże na własny koszt i ryzyko, ale w ilości o 1 mln ton mniej. Na chwilę obecną nie wiadomo więc, jak będzie przebiegał i na jakiej ilości zakończy się tegoroczny skup.
Zdaniem ekspertów, jedyną szansą na udaną interwencję mógłby się okazać spadek plonów w tym sezonie. Jednak na razie taka sytuacja wydaje się mało prawdopodobna. Według szacunków, tegoroczna produkcja zbóż może wynieść nawet około 25 mln ton. Będzie to co prawda o 2 mln t mniej niż w roku ubiegłym, ale i tak nie pozwoli rozwiązać problemów w sektorze zbożowym. Przy nieopłacalnym eksporcie i nadal znacznych zapasach zgromadzonych przez zakłady przetwórcze, raczej nie ma co marzyć o poprawie rynkowej koniunktury.