Łakomym kąskiem dla wielu firm jest obecna na rynku nadwyżka cukru, a także to co zostanie wyprodukowane w zbliżającej się kampanii. Nie jest tajemnicą, że cena cukru wzrośnie po integracji Polski z Unią i na tym właśnie wiele firm chce zarobić. A jak zrobić, żeby się nie narobić?
Sposób
jest prosty. Firmy, które chcą kupić cukier zgłaszają się do ministerstwa
skarbu a nie Krajowej Spółki Cukrowej, co dziwi odwołanego prezesa Polskiego
Cukru Władysława Łukasika. – Jeżeli są chętni, a tacy się zgłaszali, na
kupienie większej partii cukru i ministerstwu przychodzi rozstrzygać jak mu tą
partię sprzedać, to trzeba to robić – mówi Józef Woźniakowski
wiceminister skarbu państwa. Ta transakcja ma przynieść Polskiemu Cukrowi
potrzebne pieniądze na kredyty, a także restrukturyzację. Wprawdzie Woźniakowski
mówi o jednorazowej sprzedaży nadwyżki około 250 tysięcy ton cukru, ale z
propozycji, jaką firma ED&F MAN wraz Rabobankiem złożyły ministrowi wynika,
że chciałaby kupić cały cukier, produkowany przez Krajową Spółkę Cukrową. Kłopot
w tym, że cukier w wielu wypadkach jest zastawem pod kredyt. Ale ED&F MAN
domaga się gwarancji skarbu i zdjęcia tych zastawów. Wtedy będzie to czysty
interes, bo po integracji cena cukru wzrośnie.
Cena ta
będzie wynosiła co najmniej 2,50-2,60 za kg. – twierdzi dr Łucja
Chudoba z IER. To cena hurtowa. Dziś wynosi ona złoty 85 gr. Po 1 maja w sklepie
może sięgnąć blisko 3 zł. Zysk - około złotówki na kilogramie. Co ciekawe firma
ED&F MAN reprezentuje także interesy niemieckiego koncernu cukrowego
Nordzucker.
Kolejnym kandydatem do wykupu cukru jest firma OMAK. To z
nią handlował nie dawno wybrany członek zarządu Polskiego Cukru Daniel
Stefański, gdy pełnił jeszcze wysokie funkcje w lubelskim holdingu cukrowym.
Dziś nie wiadomo jeszcze jakie będą przepisy przejściowe przy naszym wchodzeniu
do Unii, i czy za nadwyżkę nie zapłacimy kary. I tylko to jeszcze krzyżuje plany
tym, którzy na cukrze chcieliby zarobić.