Najpierw długotrwała susza, potem obfite opady deszczu. Efekt – to pospolicie zwana „głownia guzowata”. Szacuje się, że na wielu plantacjach kukurydzy, tego rodzaju grzyb zaatakował nawet w 20%.
Na Mazowszu i w województwie łódzkim nawet co 5 kolba jest zainfekowana. Siła z jaką grzyb zaatakował plantacje kukurydzy martwi rolników, bo przez to tegoroczne zbiory będą jeszcze mniejsze.
Na szczęście nie jest to odmiana toksyczna. Dlatego zaatakowane rośliny nadają się jeszcze do produkcji kiszonki. Niesprzyjająca plonom pogoda, dla głowni guzowatej okazała się wręcz idealna.
- Porażenie następuje tylko wtedy, kiedy jest wysoka temperatura i wilgoć. Tak jak to miało miejsce w sierpniu. – mówi Tadeusz Szymańczak Skrzelew powiat sochaczewski.
Tegoroczne zbiory według szacunków nie będą jednak tak złe. Zakładane 58 q z hektara powinno dać od 1 mln 800 – 1 mln 900 tysięcy ton. Jeśli dodamy to tego rezerwy unijne, a więc co najmniej 5 milionów ton przechowywanych w elewatorach na Węgrzech, to kukurydzy może być pod dostatkiem. A ceny niskie.
Bogdan Judziński Izba Zbożowo-Paszowa: - Krajowa cena będzie zbliżona do pszenicy paszowej a więc będzie wynosić od 400 do 450 złotych za tonę.
To oznacza, że cena kukurydzy z rezerw unijnych, wystawiana do sprzedaży, może nie przekroczyć 110 euro.