Zakończył się konflikt o gospodarstwo produkcji sadowniczej w Grudyni na Opolszczyźnie. Niestety skończył się też okres, kiedy Grudynia była jednym z największych producentów jabłek w kraju. Teraz na większości gruntów zamiast drzew owocowych rosną buraki i kukurydza.
Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa w Opolu – mimo czterech wyroków sądowych – przez kilka lat nie mogła odzyskać bankrutującego gospodarstwa sadowniczego w Grudyni. Długi wobec Skarbu Państwa oraz gminy przekroczyły 20 mln zł, a szefowie spółki dzierżawiącej budynki, pola i sady skutecznie unikali komornika. W końcu do sprawy wkroczyła policja.
Aby spłacić długi gospodarstwa, w tym milion złotych wobec byłych pracowników, syndyk zmuszony był sprzedać 350 hektarów ziemi, którą kupili najwięksi okoliczni rolnicy.
Niestety większość z 700-hektrowego sadu została już wycięta. Zostało niewiele ponad 100 hektarów drzewek owocowych. Jabłonie mają jednak być wycięte. Pozostanie tylko kilkadziesiąt hektarów wiśni.
W październiku bieżącego roku rozpocznie się proces nieuczciwych dzierżawców, którzy przejęli majątek spółki. Prokurator postawi im zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Na ławie oskarżonych siądzie również znany kardiochirurg z Zabrza. Nie będzie tylko syna byłego prezesa spółki, gdyż wciąż jest ścigany listem gończym.