Ciągle w dół. I końca przecen jak nie było, tak nie ma. Każdy tydzień przynosi przynajmniej 10-cio, 15-to złotowe obniżki. A największe spadki dotyczą zbóż paszowych. Pszenicę w magazynie sprzedającego można już kupić grubo poniżej 500 złotych za tonę. Przy większych ilościach, realna stawka jakiej żądają wystawcy to zaledwie 450 złotych. Ale nawet tak niskie ceny nie zachęcają do zakupów.
Rekordzistką w rankingu przecen jest kukurydza. Krajowe ziarno bez uwzględnienia kosztów transportu najczęściej wyceniane jest na około 500 złotych za tonę. Ceny w dół ciągnie import, głównie z południa Europy. A tam jeszcze taniej niż w Polsce.
Co bardziej obrotni handlowcy, którzy oferują Węgrom natychmiastową płatność gotówką, negocjują stawki nawet o 100 złotych niższe niż u nas. Szykują się też duże dostawy ziarna ze wschodu, przede wszystkim z Ukrainy. Ale importerzy na razie sondują rynek i wciąż czekają aż na zbożach da się wreszcie zarobić.
W dół idą także ceny ziarna konsumpcyjnego. Pszenica z dostawa do młynów kosztuje około 530 złotych. Niewielkie jest zainteresowanie żytem. Trudno kupić jęczmień konsumpcyjny. Kaszarnie szukają więc ziarna paszowego o wyższych parametrach.