W najbliższych miesiącach wiele zależeć będzie zarówno od krajowego popytu, jak i od eksportu.
Od pierwszych dni stycznia rosną ceny pszenicy paszowej i pszenżyta. To rezultat stosunkowo małej podaży i wzrostu popytu. Sporo zboża sprzedano w ubiegłym roku do krajów Unii. I nadal jest tam na nie zapotrzebowanie. Rolnicy, którzy mają zapasy, nie spieszą się ze sprzedażą, bo liczą na dalsze zwiększanie się cen. Natomiast wytwórnie pasz zaczęłyostatnio kupować ziarno, ponieważ wcześniej zgromadzone rezerwy już się wyczerpały. Maklerzy są więc przekonani, że drożeć będą także te zboża, których ceny są na razie ustabilizowane, np. kukurydza. Stosunkowo niskie ceny pszenicy konsumpcyjnej są rezultatem słabości euro. Przy obecnym kursie cena w skupie interwencyjnym jest niska, wynosi około 380 zł za tonę. A to rzutuje na ceny wolnorynkowe.
Młyny mają problemy z kupnem żyta. Sprzedano go bardzo dużo na eksport, a ci, co mają zapasy w magazynach, czekają na dalszy wzrost cen.
Ostatnio podrożały otręby. Jest ich w obrocie niewiele, maleją bowiem przemiały ziarna na mąkę. Łatwiej o otręby z importu niż krajowe.