Wciąż nie wiadomo, jaki los czeka upadłą przed dwoma laty Cukrownię Ziębice. Syndyk wreszcie sprzedał zakład, a nowy właściciel chce w nim uruchomić produkcję cukru. Problem w tym, że limitem po upadłej cukrowni podzieliły się sąsiednie zakłady.
Cukrownia Ziębice była jedynym z szesnastu zakładów Śląskiej Spółki Cukrowej,
który ogłosił upadłość. Zarówno limit, jak i plantatorzy przeszli do czterech
okolicznych cukrowni, których właścicielem jest teraz francuski koncern Saint
Louis Sucre. Syndyk sprzedał jednak ziębickiej firmie cały zakład łącznie z
linią technologiczną. Nowi właściciele zatrudnili ludzi, którzy na bieżąco
konserwują maszyny, aby uruchomić produkcję cukru.
Do pomysłu
entuzjastycznie podeszło kilkudziesięciu okolicznych plantatorów. W sierpniu –
jak co roku – Ministerstwo Rolnictwa ma określić, czy limit produkcji cukru
wróci do Cukrowni Ziębice, czy pozostanie w cukrowniach przejętych przez
Francuzów. W moim przekonaniu właścicielowi cukrownie Ziębice, który nabył
nieruchomości czyli budynki i grunt, na którym te budynki się znajdują, limit
się nie należy – mówi Jerzy Pilarczyk, wiceminister rolnictwa – ponieważ
nie nabył on cukrowni, tylko nieruchomości po byłej cukrowni.
Cukrownia Ziębice od trzech lat była w postępowaniu układowym z
wierzycielami. Sąsiednie cukrownie, które przejęły limit produkcji wraz z
plantatorami, zgodziły się przejąć zaległości zakładu wobec rolników za
poprzedni rok. Nie ma kto im jednak wypłacić poprzednich zobowiązań. Pieniądze
rzeczywiście wydają się stracone, gdyż syndyk przejął cukrownię z pustymi
magazynami i nie ma z czego zapłacić rolnikom. Nowy właściciel natomiast kupił
zakład bez długów i jest to chyba jedyna taka cukrownia w Polsce.
Tymczasem coraz gorętsza atmosfera robi się w krajowej spółce cukrowej.
Spółka boryka się ze sporymi problemami. Nie ma także ostatecznego planu
restrukturyzacji. Krajowy Związek Plantatorów Buraków Cukrowych za taki stan
rzeczy obwinia ministerstwo skarbu państwa. Ministerstwo uważa, że
restrukturyzacja jest w gestii zarządu. Na braku decyzji tracą rolnicy, którym
cukrownie zalegają za buraki około 30 mln zł. Związek Plantatorów bije na alarm.
Kłopotów jest więcej, bowiem spór trwa pomiędzy związkami cukrowni i
zarządem o wysokość odpraw dla zwalnianych pracowników. Jeśli przystalibyśmy
na tę propozycję – np. 5-letnich odpraw – to praktycznie oznaczałoby to
zablokowanie jakiejkolwiek restrukturyzacji i upadłość spółki w krótkim
czasie – mówi Władysław Łukasik prezes Krajowej Spółki Cukrowej. Związkowcy
uważają, że trzeba rozmawiać o całym pakiecie socjalnym. Ciągle trwają
konsultacje pomiędzy zarządem Polskiego Cukru i Warszawską Grupą Konsultingową,
która na zlecenia zarządu przygotowuje program restrukturyzacji polskich
cukrowni. Rada Nadzorcza Polskiego Cukru ma zapoznać się z nim 31 lipca.
Tymczasem jutro ogłosi konkurs na stanowisko prezesa zarządu Krajowej
Spółki Cukrowej i dodatkowego członka zarządu. Posada Władysława Łukasika jest
zagrożona. Zgodnie z postanowieniem ministra skarbu konkurs nie dotyczy
Lechosława Dreagera, który pozostanie w zarządzie.