Rok temu sadownicy narzekali na niskie ceny jabłek i nieopłacalność produkcji. Teraz, na początku sezonu już widać, że takiego problemu nie będzie. Rolnicy, którzy mają wczesne odmiany kwaśnych jabłek przemysłowych mogą teraz przebierać w ofertach zakładów przetwórczych, które biją się o te owoce. Są nawet obawy, że towaru może zabraknąć. Cena już poszła do góry i za kilogram przetwórnie płacą od 24 do 38 groszy.
A to nie koniec, bo cena może wynieść nawet 50 groszy za kilogram - uważa Tomasz Smoleński z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa. Powód? Za sprawą wiosennych przymrozków owoców jest o ponad jedną czwartą mniej niż rok temu. Sadownicy mają jednak problem. Boją się, że mimo niższych zbiorów, trudno będzie im sprzedać jabłka konsumpcyjne. Nasi wschodni odbiorcy - głównie Rosjanie - z powodu napięć politycznych mogą bardzo ograniczyć zakupy w Polsce. A to może oznaczać tylko jedno - spadek cen, bo jabłek deserowych będzie za dużo w stosunku do popytu na naszym rynku i nie jest wykluczone, że część z nich trafi do przemysłu.
Niewielka podaż śliwek sprawiła, że ich ceny są wyższe niż rok temu nawet o 30 procent. Podobnie jest w przypadku gruszek czy wiśni. Ale rekordy biją ceny moreli. W zeszłym roku za kilogram tych owoców producenci dostawali najwyżej półtora złotego. Dziś cena jest trzykrotnie wyższa.
Wraz ze wzrostem podaży spadają ceny większości warzyw. Tanieją pomidory, papryka, kapusta i kalafiory. Te ostatnie były w tym roku wyjątkowo drogie. Za kilogram dobrej jakości kalafiorów trzeba było zapłacić nawet o 40 procent więcej niż przed rokiem.