Palenie słomy jest przejawem niegospodarności. Z dużym uproszczeniem można przyjąć, że ze słomą powraca do gleby około 1/3 fosforu i około 2/3 azotu, potasu i innych składników. Puszczając ją z dymem traci się całą zawartość azotu, siarki oraz masę organiczną, z której może powstać próchnica.
Obecnie, ze względu na zmniejszające się pogłowie zwierząt gospodarskich systematycznie spada ilość stosowanego obornika, który jest jednym z najlepszych nawozów stabilizujących właściwości fizyczne i chemiczne gleby.
W związku z tym należy wykorzystywać każde dostępne źródło materii organicznej. Mowa tu oczywiście o słomie, której wartość nawozowa zależy od tego, jak się z nią postąpi.
Rozdrobnić i przykryć
Słoma jest dobrym nawozem organicznym, jednak, by uległa szybko rozkładowi i była źródłem próchnicy glebowej - a nie wypełniaczem, który przesusza glebę i utrudnia jej uprawę, powinna być dobrze rozdrobniona i przykryta glebą. Najważniejszym czynnikiem wpływającym na tempo rozkładu słomy jest dostarczenie mikroorganizmom glebowym azotu i fosforu.
Dodatek azotu
Przyorując słomę należy pamiętać o konieczności unieruchomienia azotu znajdującego się w glebie. Dlatego na każdą tonę przyoranej słomy należy zastosować 6-8 kg N (azotu) czyli praktycznie 30-45 kg N/ha, to jest 80-100 kg Mocznika. Jest to wręcz konieczne, gdy na danym polu będziemy uprawiać rośliny ozime.
Przyspieszmy rozkład
Bardzo dobre efekty, zwłaszcza na glebach o niskiej zasobności, daje stosowanie przed przyoraniem słomy fosforanu amonu - (np POLIDAPU nawozu produkowanego w Z.Ch. „POLICE” SA) .
Fosfor decyduje o aktywności mikroorganizmów glebowych, w efekcie czego rozkład słomy jest szybszy. Stosowany w tym czasie fosfor jest dobrze wymieszany z glebą, przechodzi w najlepiej chronione przed uwstecznianiem połączenia organiczne, z których rośliny mogą korzystać nawet w warunkach niedoboru wilgoci w glebie.