Mleka jest za mało, a mleczarnie prześcigają się, by zapewnić sobie surowiec i podkupują rolników. Pół biedy jeśli mleko zostaje w kraju. Gorzej, że coraz więcej nielegalnie wycieka go za granicę.
Mleczarnia w Strzelinie potrzebuje codziennie 30-40 tysięcy litrów mleka.
Teraz do produkcji brakuje nawet jednej trzeciej surowca. Skupem mleka zajmować
się mogą wyłącznie firmy zarejestrowane. Rolnikowi, który sprzedaje mleko "na
dziko" grozi grzywna i odebranie limitu. Proceder jest więc nielegalny, ale
zyskowny. Zagraniczni odbiorcy lepiej płacą niż małe mleczarnie, powyżej
złotówki za litr.
Na Dolnym Śląsku od dawna mleko jest surowcem
deficytowym. Na dodatek więcej niż połowę mleka skupują potężne firmy spoza
województwa. Oficjalnie jednak sprzedaży nieprzetworzonego mleka za granicę nie
ma. Co będzie jeśli zabraknie mleka? W zasadzie konsument nie straci. Może
zapłaci drożej lub zamiast polskich kupi wyłącznie zagraniczne
produkty.