Spółdzielnie mleczarskie z woj. śląskiego rozważają konsolidację, aby po integracji Polski z Unią Europejską sprostać konkurencji zagranicznych producentów. Małe mleczarnie, nawet jeśli spełnią unijne normy, mogą nie przetrwać na rynku.
W poniedziałek w Katowicach spotkali się przedstawiciele spółdzielni
mleczarskich, samorządu rolniczego oraz władz wojewódzkich. Uczestnicy spotkania
podkreślali, że choć pełna konsolidacja mleczarni jeszcze przed wejściem do UE
raczej nie jest już możliwa, to jednak nie ma przeszkód w wypracowaniu modelu
współpracy umożliwiającego np. wspólny marketing i sprzedaż
wyrobów.
Podczas spotkania zaprezentowano wyniki ankiety rozesłanej w
grudniu do wszystkich 18 spółdzielni mleczarskich w woj. śląskim. Odpowiedziało
na nią 12 podmiotów, z których 10 jest za konsolidacją, a dwa nie określiły się.
Pięć spółdzielni widzi się w roli podmiotu przejmującego, trzy w roli
przejmowanego. Pozostałe nie określiły się lub nie akceptują żadnej z tych
form.
Spółdzielnie mają różne pomysły na konsolidację - część chce
powrotu do współpracy na zasadach byłej Wojewódzkiej Spółdzielni Mleczarskiej,
inni mówią o utworzeniu 2-3 centrów skupiających samodzielne spółdzielnie albo o
utrzymaniu podmiotowości spółdzielni przy wspólnym zbycie wyrobów. Większość
wskazuje na konieczność specjalizacji poszczególnych mleczarni w produkcji
określonych wyrobów oraz ujednolicenia polityki marketingowej i promocji
dominujących artykułów.
Przedstawiciele mleczarni wskazują, że
zagrożeniem dla nich jest nie tylko niespełnienie unijnych norm i utrata rynków
zbytu z powodu wzrostu konkurencji zachodnich producentów, ale także potencjalne
trudności ze skupem surowca, czyli mleka. Może bowiem dojść do sytuacji, w
której zagraniczne podmioty zaoferują rolnikom wyższe ceny skupu, których nie
udźwigną niewielkie polskie mleczarnie, skazane wówczas na upadłość.
To -
według przedstawicieli mleczarni - realna groźba, mimo że to rolnicy są
współwłaścicielami spółdzielni. Zjawisko to może pojawić się już w maju tego
roku, kiedy zaczną obowiązywać interwencyjne ceny mleka w proszku i masła.
Spółdzielcy obawiają się, że rolnicy będą woleli sprzedać mleko po wyższych
cenach interwencyjnych, niż dostarczyć je do rodzimych spółdzielni do
wytwarzania innych produktów.
Innym problemem jest spełnienie przez
śląskie spółdzielnie mleczarskie unijnych norm. Stopień przygotowania większości
z nich do integracji przekracza 80-90 proc., choć są i takie, w których wynosi
on zaledwie 30 proc. Większość zakładów na razie ma kategorię B1 (powinny
dostosować się do 1 maja 2004, z ewentualnym okresem przejściowym) i B2 (mają
okres przejściowy)- zaledwie dwie wystąpiły jak dotąd o najlepszą kategorię A
(pełne dostosowanie).
Według danych przedstawionych podczas spotkania,
największe śląskie spółdzielnie mleczarskie mają rocznie ponad 30 mln zł
przychodów. Gdyby doszło do konsolidacji 11 spółdzielni, które dostarczyły
danych do ankiety, powstałby podmiot o przychodach znacznie przekraczających 200
mln zł rocznie, zatrudniający blisko 1,2 tys. osób. Spółdzielnie te mają ponad
7,7 tys. członków.