Złożeniem swoistego wotum separatum wobec decyzji ministrów Unii Polska zakończyła w poniedziałek w Brukseli kilkumiesięczną walkę o nowe, pełne dotacje do mleka w proszku i masła.
Według wcześniejszych wyliczeń Ministerstwa Rolnictwa Polska "straci" 300 mln euro na niższych dla nas, nowych dotacjach do mleka po reformie tego sektora z czerwca ub.r. obniżającej ceny interwencyjne. Rolnicy ze "starej" Unii dostaną za to rekompensaty, ale dla producentów z nowych państw będą one niższe, według schematu z Kopenhagi (25 proc. wysokości w 2004 r., stopniowo rosnące do 100 proc. w 2013 r.).
"Polska stoi na stanowisku, że rozszerzenie mechanizmu stopniowego wprowadzania płatności bezpośrednich na nowe dopłaty do mleka, orzechów, roślin energetycznych i w perspektywie także w innych sektorach [chodzi zwłaszcza o cukier - red.] zwiększy różnice w poziomie wsparcia producentów między Polską a Piętnastką i doprowadzi do erozji rezultatów negocjacji z Kopenhagi" - głosi polska deklaracja dołączona do poniedziałkowej decyzji ministrów Piętnastki.
Protest ma charakter formalny, bo sprawa nie jest aż tak łatwa - nie można powiedzieć, że nowe kraje skrzywdzono, bo są dla nas także pewne zyski. Dopiero od 2009 roku będą u naszych rolników kontrolowane ostrzejsze normy sanitarno-weterynaryjne i dotyczące tzw. dobrostanu zwierząt. Do 2013 r. nie obejmą ich ewentualne cięcia w sumach na dotacje, gdyby się okazało, iż Unia w kasie na rolnictwo ma za mało pieniędzy (obetnie wówczas wypłaty tylko farmerom z państw Piętnastki).
Jeszcze do niedawna polscy oficjele straszyli, że jeśli Unia nie uzna naszych racji to skierujemy sprawę do Trybunału w Luksemburgu. Teraz min. Plewa nie jest już tak kategoryczny - stwierdził, że analizy prawne trwają (mowa jest o tym od grudnia 2002 r.). Komisja Europejska w Brukseli jest pewna swoich racji, gdyż traktat z Kopenhagi pozwala na dostosowanie naszych umów członkowskich do reformy Wspólnej Polityki Rolnej bez konieczności negocjowania przez Unię wszystkiego od nowa. Polska uważa, że Kopenhaga dotyczyła tylko systemu dopłat wówczas istniejących, a nie tych, które Unia tworzy teraz i stworzy w przyszłości. Reforma rynku cukru, której Polska najbardziej się obawia, nie będzie dyskutowana przed latem br.
Polska zaprotestowała także przeciw zamrożeniu do 2014/15 r. przyznanej nam w Kopenhadze kwoty produkcji mleka. Wynosi ona 8,5 mln ton do sprzedaży hurtowej i 416 tys. do sprzedaży bezpośredniej w gospodarstwach plus 464 tys. ton tzw. rezerwy restukturyzacyjnej, którą możemy uruchomić od 2006 r. Choć obecna produkcja mleka w Polsce nie przekracza 7,5 mln ton, to rośnie ostatnio o kilkaset tysięcy ton rocznie. Rząd spodziewa się więc, iż wywalczone w Kopenhadze limity produkcji mogą się za kilka lat okazać za małe.
- Nasze członkostwo w Unii dopiero się rozpoczyna, a nie kończy, z związku z tym będziemy mieli lepsze możliwości, aby zmienić te sytuację - mówi Plewa.