Kwota mleczna powinna być przyznawana nie tylko dużym gospodarstwom, ale również tym, które produkują mniej mleka - uważają Izby Rolnicze. Resort rolnictwa uwzględnił te postulaty i nie wyklucza objęcie kwotą również mniejszych gospodarzy. Ale jest warunek: po roku referencyjnym produkcja mleka musi wzrosnąć przynajmniej o 10 tys. litrów.
Trwa rozdzielenie rezerwy kwoty mlecznej zgodnie z decyzją Komisji
Europejskiej. Zdaniem Izb Rolniczych, to w jaki sposób będą rozdzielane
pieniądze zadecyduje o całej produkcji mleka w Polsce. Wpłynie to również na
sytuacje finansową w gospodarstwach. Komisja zadecydowała, że granica sprzedaży
rocznej to 20 tys. kg.
Izby
rolnicze są zawiedzone, ponieważ najlepsze mleko produkuje się w tych mniejszych
gospodarstwach, a one nie są w stanie wyprodukować tyle mleka. "Sposób
rozdziału, jaki zaproponowała Komisja Porozumiewawcza ds. Mleka i Przetworów
Mlecznych, która zaakceptowała minister rolnictwa, naszym zdaniem jest błędny -
przede wszystkim odciął ponad 50% gospodarstw od możliwości ubiegania się o
zwiększenie produkcji ustalając sztuczną granicę 20 tys. litrów sprzedaży
rocznej" - uważa Krzysztof Ardanowski z Krajowej Rady Izb Rolniczych.
Zdaniem Resortu Rolnictwa te mniejsze gospodarstwa też mają szansę
otrzymać pieniądze. "Dotyczy to również tych rolników, którzy produkują poniżej
20 tys. litrów mleka, oni również będą mogli się ubiegać o kwotę mleczną w
przypadku, kiedy w roku referencyjnym mają wzrost produkcji mleka minimum o 10
tys. litrów - czyli nie eliminujemy tutaj nikogo" - mówi minister Rolnictwa
Wojciech Olejniczak.
Na szczycie w Kopenhadze łączą kwotę mleczna
podzielono na sprzedaż hurtową i bezpośrednią. Pierwsza to 8,5 miliona ton, a
druga ponad 460 ton. Zdaniem ekspertów nie otrzymanie kwoty mlecznej przez
mniejszych gospodarzy spowoduje nie tylko zaprzestanie produkcji, ale wpłynie to
również negatywnie na naszą pozycję w Unii.
Z danych unijnego biura
statystycznego Eurostat wynika, że rozszerzenie Unii Europejskiej zwiększy ilość
mleka krowiego o około 18%. W tym ponad połowa tego przyrostu będzie zasługą
polskich krów.