Dopiero pod koniec września lub października można się spodziewać rozstrzygnięcia przetargu na kampanię promocyjno-reklamową, której celem ma być wzrost spożycia artykułów mleczarskich.
Pieniądze na ten cel - około 16 mln zł - będą pochodziły z Funduszu Promocji Mleczarstwa. Na Fundusz Promocji Mleczarstwa idzie 0,1 grosza z każdego skupionego litra mleka w kraju. 0,1 grosza to wprawdzie niedużo, ale biorąc pod uwagę wielkość skupu zdążyło się już uzbierać prawie 30 mln zł, z czego połowa pójdzie na kampanię reklamową.
Agencja Rynku Rolnego prowadzi w tej sprawie negocjacje z czterema firmami. "W zależności od tego czy w przetargu niezadowoleni będą składać protesty i odwołania, czy nie. Przewidujemy, że umowa z firmą może zostać podpisana bądź pod koniec września bądź pod koniec października" - powiedział prezes ARR Roman Wenerski.
Ponieważ w grę wchodzą ogromne pieniądze możemy być pewni, że agencje reklamowe, które przegrają przetarg będą odwoływać się od decyzji komisji. Umowa zostanie więc podpisana dopiero pod koniec października, a samą kampanię reklamową w mediach zobaczymy za następne kilka miesięcy.
Jednak zdaniem przedstawicieli branży mleczarskiej lepiej późno niż wcale. Z jak najszybszego rozstrzygnięcia przetargu powinni być zadowoleni zwłaszcza szefowie małych i średnich zakładów mleczarskich. "Myślę, że skorzystają bardziej mali i średni producenci, mniej duzi, bo płacą duże pieniądze, a konkretnie nie promuje się produktów tych dużych producentów. No ale jednak promuje się produkt mleczarski" - uważa prezes OSM Spomleka Szczepan Skomra
Największymi przeciwnikami Fundusz Promocji Mleczarstwa byli szefowie największych spółdzielni mleczarskich w kraju, którzy na jej konto wpłacają najwięcej. Uważali oni, że te pieniądze lepiej było wydać na reklamę konkretnych produktów ich firm, a nie wspieranie kampanii promującej spożycie artykułów mleczarskich.