Czy w Polsce należałoby zlikwidować kwotowanie produkcji mleka? Pozytywnej odpowiedzi na takie pytanie udziela wielu ekonomistów. Pomysł, z niewielkimi zastrzeżeniami, spotyka się także z życzliwym przyjęciem ze strony ministerstwa rolnictwa. Problem w tym, że decyzję musiałyby podjąć cała Unia Europejska.
Tylko najstarsi rolnicy w Unii Europejskiej pamiętają, że początkowo system kwot mlecznych miał być wprowadzony tylko na 3 lata. Został jednak na dłużej z jednego zasadniczego powodu - jest tani. Przynajmniej dla Brukseli. Dużą część obowiązków związanych z jego wprowadzeniem zrzucono na barki mleczarni.
Na ilość papierkowej roboty nie narzekała także Agencja Rynku Rolnego, która system limitowania produkcji wprowadzała w życie. Ostatecznie w agencyjnych komputerach zarejestrowano około 400 rolników, którym przyznano limity. Jednak unijne przepisy są coraz częściej krytykowane, a pomysł likwidacji kwot mlecznych jest coraz bardziej popularny. Wszystko przez to, że wynegocjowane 2 lata temu w Kopenhadze limity produkcji już teraz okazują się zbyt niskie. A to dla przyszłości mleczarstwa oznacza dwie rzeczy.
Rząd również chce, aby polscy rolnicy mieli prawo produkować więcej mleka. Ale resort rolnictwa przypomina, że system kwotowania to nie tylko ograniczenia, ale także wymierne korzyści dla mleczarni, które korzystają z cen minimalnych czy dopłat do eksportu.
Gdyby Polska oficjalnie zgłosiła na forum Unii Europejskiej wniosek o likwidację limitów produkcji mleka moglibyśmy liczyć na poparcie między innymi Wielkiej Brytanii, Włoch, Danii czy Holandii.