Rzeka mleka nie wysycha, ale ceny spadają - tak wygląda teraz sytuacja branży mleczarskiej. Mimo niesprzyjającej w lipcu pogody rolnicy dostarczyli do punktów skupu prawie o 1/10 więcej surowca niż przed rokiem. I według wstępnych wyliczeń ten rok możemy zamknąć wynikiem 8 miliardów 250 milionów litrów.
Hodowcy mieli już czas, aby przyzwyczaić się, że chociaż odstawiają coraz więcej surowca to niekoniecznie oznacza to wyższe dochody. Ceny mleka od grudnia spadają. Co prawda z bardzo wysokiego poziomu, ale zdaniem ekspertów stawki wypłacane rolnikom za sierpień zrównają się już z ubiegłorocznymi. Mleczarzy coraz mniej cieszy także rosnący eksport, bo przy niskim kursie euro ich dochody zamiast rosnąć spadają.
W porównaniu z grudniem , kiedy ceny były najwyższe teraz rolnicy dostają średnio o 9 % mniej. Stawki jak zwykle zależą nie tylko od jakości mleka, ale jeszcze bardziej od sytuacji ekonomicznej zakładu. Na Podlasiu ceny są nawet o 30 % wyższe niż na Podkarpaciu czy w Małopolsce. Dzięki opłacalnym przez ostatni rok cenom skupu mleka i wysokim stawkom za żywiec wołowy, udało się zahamować spadek pogłowia bydła.