Bieżący rok jest jednym z gorszych dla hodowców gęsi. Wyjątkowo niskie ceny mięsa nie gwarantują zysku nawet największym producentom tych ptaków.
Za gęsi otrzymujemy 20 procent mniej, a za zboże płacimy jedną piątą
więcej niż przed rokiem – wylicza Andrzej Kubik z Wierzchów w gminie Zadzim.
– Żadnego zysku nie będzie. Dla największych hodowców złotówka zarobiona na
jednej sztuce daje pokaźną kwotę. Dwaj najwięksi producenci w powiecie
poddębickim mają około 40.000 sztuk gęsi. Drugie tyle ma pozostałych dziewięciu
hodowców zrzeszonych w Zadzimskim Stowarzyszeniu Producentów
Rolnych.
W tym roku, by zarobić złotówkę na jednej gęsi, musieliśmy
wyłożyć pięć razy tyle – mówi Antoni Staszczyk. Okazuje się, że Niemcy, na
których stoły trafia niemal cała gęsia produkcja z Polski, są w stanie płacić za
mięso tyle, ile w ubiegłym roku. Winne tak radykalnym obniżkom cen są... firmy
eksportujące towar za granicę. Jest ich trzynaście i konkurując z sobą zbijają
ceny. Tracą na tym krajowi producenci.
Niemcy kupowaliby mięso gęsi za
dużo wyższą cenę, bo jest to ich narodowy przysmak – uważa Andrzej Kubik. –
Nie mając własnych ferm, muszą towar importować. Brak gęsich hodowli w
krajach Unii Europejskiej daje nadzieje gęsiarzom z powiatu poddębickiego na
lepszą przyszłość. Moja hodowla spełnia wszelkie unijne normy. Nie boimy się, że
po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej Niemcy zaczną nagle interesować się
tą gałęzią produkcji rolniczej. Chów gęsi nie jest łatwy, a do tego bardzo
pracochłonny.
Gęsi są ptakami brudnymi i niełatwymi w
utrzymaniu – dodaje Antoni Staszczyk. – W poprzednich latach ich hodowla
była intratnym interesem, a mimo to niewiele osób chciało się nią zajmować.
Andrzej Kubiak jest gęsiarzem już od siedemnastu lat. O hodowli wie bardzo dużo,
ale nie może powiedzieć, że wszystko. Nie wie, co jest przyczyną występowania
pewnych chorób, nieznanych dotąd wśród gęsi.
Wykluwają się już
zawirusowane. W przeszłości matki niosły 40 jaj rocznie, a teraz 70. Materiał
hodowlany jest więc słabszy genetycznie. W przyrodzie ilość nie zawsze jest
miernikiem sukcesu – mówi hodowca z Wierzchów. W tym roku prawdziwą plagą
dla hodowców drobiu są lisy. Zwierzęta te dziesiątkują stada. W ubiegłym
tygodniu jednej nocy lis zadusił osiem gęsi w gospodarstwie
Kubików.
Jedynym sposobem walki z przebiegłym drapieżnikiem jest dobre
ogrodzenie – mówi Antoni Staszczyk z Zadzimia. – Siatka na lisa nie
wystarczy. Szkopuł w tym, że gęsi nie da się zamknąć na małej przestrzeni, bo
ptaki te potrzebują ruchu.