Aż 15 tysięcy kurcząt spaliło się wczoraj w nocy w pożarze fermy w miejscowości Ruda koło Mielca. Ogień powstał najprawdopodobniej w wyniku zwarcia instalacji elektrycznej.
Ogień zauważył właściciel fermy, który o północy dorzucał węgla do pieca. Z jednego z pomieszczeń, gdzie trzymane były kurczęta zaczął wydostawać się dym. W ponad 15 tysięcy kurczaków ocalało zaledwie 6 sztuk. Zniszczony został dach budynku i linie do podawania paszy i wody. Wszystkie urządzenia były kupione za niespłacony do dziś kredyt. Tadeusz Grzanka mówi, że stracił około 50 tysięcy złotych. Swoją pomoc obiecała mu już rodzina i burmistrz gminy Radomyśl Wielki.