Było dobrze, ale tylko przez trzy tygodnie – mówią drobiarze.
Ceny skupu kurczaków znów spadły i powróciły do poziomu z lata. Zdaniem 
hodowców żywca nie ma za dużo, więc obniżka cen to spore zaskoczenie. Być może 
potwierdzą się plotki o statku z chińskim drobiem, który podobno zawinął do 
jednego z naszych portów. U nas chińskich czy tajlandzkich kurczaków jeszcze nie 
było, ale jak długo uda nam się przed nimi ustrzec skoro kraje UE wszystkie już 
od dawna narzekają, że ich rynek zalewa właśnie tani drób z Azji.
A 
lepiej niż hodowcom brojlerów wiedzie się producentom indyków. Tu zarówno ceny 
piskląt jak i ceny żywca od wielu miesięcy utrzymują się na przyzwoitym 
poziomie. Tam gdzie indyków brakuje ubojnie w ostatnich dniach podniosły ceny 
skupu.
Ponad połowę indyczych piskląt wciąż sprowadzamy, głównie z 
Austrii, Niemiec, Francji, a nawet Włoch i Kanady. Ceny piskląt krajowych i 
importowanych są bardzo podobne.
Po ostatniej obniżce większość ubojni za 
brojlery płaci najwyżej 3,00 zł/kg. Ceny skupu żywca indyczego dochodzą do 4,50 
zł/kg.