Wysoka dynamika eksportu jak i rosnące krajowe zapotrzebowanie zwiastuje, że tegoroczne wyniki branży drobiarskiej będą po raz kolejny rekordowe. Dzięki niższym cenom, nasze mięso wygrywa konkurencję o unijne półki. Właściciele zakładów przetwórczych chcą tą dobrą passę utrzymać i zapowiadają, że przyszła pora na konsolidację branży.
Jeszcze 5 lat temu do krajów Starej Unii wysyłaliśmy najwyżej kilkanaście tysięcy ton mięsa drobiowego. W ciągu kilku lat ilość sprzedawanego tam towaru wzrosła do ponad 300 tysięcy ton. Jeśli tegoroczne tendencje utrzymają się, 2010 będzie rekordowy. Sprzedaż przekroczy grubo ponad 340 tysięcy ton. To stawia nasz kraj w europejskiej czołówce i daje możliwość negocjowania cen.
Leszek Kawski - Krajowa Rada Drobiarstwa „Ciągle trzeba też to podkreślić, że polskie mięso jest najtańszym w Europie i tutaj potrzeba jakiejś konsolidacji polskich firm, aby wymóc wyższą cenę na importerach z Zachodu.”
Rozmowy o łączeniu branży są już mocno zaawansowane. Dzięki temu w ciągu kilku lat, rynek drobiarski, którego wartość szacowana jest na ponad 7 miliardów złotych rocznie – będzie skonsolidowany. A jest co łączyć. Według wyliczeń na polskim rynku jest około 300 zakładów.
Kontrolę nad ich działalnością sprawuje kilkuset różnych właścicieli. To zbyt wiele, żeby uzgodnić jednakowe warunki eksportu. Znacznie lepiej pod tym względem mają nasi zachodni sąsiedzi. W Niemczech czy we Francji rynkiem drobiarskim zarządza najwyżej 10 grup drobiarskich.