Obniżki cen na rynku drobiu zaczęły się w małych ubojniach, gdzie ceny minimalne skupu brojlerów spadły do 3 złotych za kilogram. Duże firmy poszły jeszcze dalej i za kurczaki płacą maksymalnie 3 złote 5 groszy. Jak mówią w zakładach tego można było się spodziewać.
Wrzesień to pierwszy z listy kiepskich miesięcy dla handlowców. Popyt w kraju jest mały, spada także zainteresowanie naszym mięsem w Anglii czy Niemczech. Konsumenci przestraszeni ptasia grypą, nie patrzą skąd pochodzi towar tylko ograniczają zakupy drobiu.
Tymczasem u nas po wakacyjnych remontach w kurnikach znów pełno. Już od sierpnia rosną wstawienia piskląt. Zupełnie inaczej jest z indykami. Od kilku miesięcy brakuje piskląt, których ponad połowę importujemy. Dlatego podaż jest mała, a ceny wysokie. Ceny skupu indyków, które przez ostanie tygodnie szły w górę, już stanęły. Teraz przetwórnie coraz śmielej i tu mówią o prawdopodobnych obniżkach.