W piątek rozpoczęły się kontrole sanepidu w sieciach sklepów PSS Społem, Biedronka i Stokrotka w Białymstoku. Wszystko dlatego, że zaopatrywały się w drób w zlikwidowanej w czwartek nielegalnej przetwórni.
Policjanci w dwóch magazynach i przetwórni przy ul. Kombatantów i ul. Andersa w Białymstoku znaleźli siedem ton drobiowego mięsa. Było ono porcjowane i przechowywane w skandalicznych warunkach sanitarnych. Nie wiadomo, skąd pochodziło, ani w jaki sposób i jakich warunkach dokonywano uboju zwierząt.
- To była legalnie działająca hurtownia - tłumaczy Mieczysław Dąbrowski, wiceprezes PSS Społem w Białymstoku, które zaopatrywało się tam w mięso indycze. - Z dokumentów, które dostawaliśmy, wynikało, że indyki pochodzą od producenta "Indykpol" z Olsztyna. Nie mieliśmy żadnych sygnałów od klientów, że mięso jest złe, stare czy zepsute. Jak tylko się o wszystkim dowiedzieliśmy, natychmiast wycofaliśmy je ze sklepów. Od piątku sprzedajemy mięso indycze z białostockiej firmy "Franko". Osobiście sprawdziłem, że jest ona pod stałą kontrolą służb sanitarnych.
Tylko wczoraj inspektorzy sanepidu wycofali ze skontrolowanych sklepów 300 kg mięsa.
Nielegalna hurtownia zaopatrywała bazary, ale też jeden ze swoich sklepów w Hajnówce. Te miejsca też są sprawdzane.