Dotąd, gdy dzień wypłaty zasiłku przypadał w niedzielę, pieniądze mogłem pobrać wcześniej, już w piątek. Dziś poszedłem do bankomatu, a pieniędzy nie ma – skarżył się dziennikowi Andrzej Kulbat, frezer bez pracy. Potem dowiedziałem się, że najlepiej przyjść dopiero we wtorek, bo w poniedziałek to też nic pewnego. A ja planowałem zrobić jakieś zakupy na niedzielę – dodał.
Inna bezrobotna skarżyła się, że już dziesięć dni czeka, aż jej zasiłek będzie do odbioru w bankomacie. Do tego bankomat wypłaca tylko "okrągłe" kwoty. No i końcówka 4,20 zł jest nie do wypłacenia – narzeka pan Andrzej. A to przecież trzy bochenki chleba – podkreślił.
Do niedawna bezrobotni z Górnej, Widzewa i Śródmieścia pobierali zasiłek tuż obok pośredniaka, w kasie banku PKO BP. Włodzimierz Paweł Blachowski, zastępca dyrektora PUP nr 1 wyjaśnił, że przestało to być możliwe, bo bank PKO BP wypowiedział urzędowi umowę. Ogłoszony wówczas przetarg na obsługę bezrobotnych wygrał Bank Śląski.
Jego bankomat też jest niedaleko, a koszty posiadania karty do bankomatu pokrywa PUP – dodał Blachowski. Aby miejsce do przechowywania i wypłacania gotówki zorganizować w urzędzie, trzeba by zainwestować 200 tys. zł. Tyle kosztowałaby przebudowa budynku i zabezpieczenia – powiedział dziennikowi.
Według dyrektora, opóźnienia w dostępie do pieniędzy są spowodowane m.in. przebudową systemu informatycznego urzędu, która potrwa jeszcze cztery miesiące.