Komisja Europejska wprowadziła w poniedziałek zakaz eksportu polskiego drobiu z pięciu powiatów w Polsce w związku z wykryciem dwóch ognisk ptasiej grypy pod Płockiem. Unijne laboratorium w Wielkiej Brytanii potwierdziło, że chodzi o wirus H5N1.
Zakaz dotyczy powiatów: włocławskiego, płockiego, sierpeckiego, gostynińskiego i lipieńskiego - powiedział zastępca głównego lekarza weterynarii Krzysztof Jażdżewski, który w Brukseli wziął udział w posiedzeniu unijnych ekspertów weterynaryjnych. Poparli oni decyzję KE.
"Zakres terytorialny (zakazu) obejmuje strefę zapowietrzoną, strefę zagrożoną i strefę buforową" - wyjaśnił Jażdżewski. Podkreślił, że KE i eksperci po prostu zatwierdzili środki wprowadzone przez polskie władze.
"To, co strona polska zaproponowała, zostało przyjęte. Restrykcje obejmują mały obszar, z uwagi na to, że ocena podjętych działań jest pozytywna" - powiedział.
Zakaz wchodzi w życie w poniedziałek o godz. 17.00 i ma obowiązywać 30 dni - z możliwością przedłużenia.
Zakaz eksportu mięsa do krajów UE obejmuje większy obszar niż zakaz uboju i sprzedaży na rynek polski. Zastępca głównego lekarza weterynarii tłumaczył, że trzeba było dokładnie wyznaczyć teren na potrzeby krajów UE.
"Gdyby w ogóle nie wyznaczano takich stref, to państwa członkowskie mogłyby być zdezorientowane: jedno zablokowałoby całą Polskę, inne dwa-trzy województwa" - powiedział. Dodał, że "jest to element profilaktyki".
Jednocześnie zapewniał, że dla polskich konsumentów "nie ma żadnego zagrożenia bezpośredniego". "Drób, który idzie z tych terenów do rzeźni, podlega najbardziej restrykcyjnym kontrolom weterynaryjnym w tym kraju. Zanim się go wypuści, jest dokładnie przebadany" - podkreślił.
Drób i mięso, które nie będą mogły być eksportowane do innych krajów UE, ale mogą trafić do sprzedaży w Polsce, będzie znakowane "na rynek krajowy" - powiedział Jażdżewski.
Dodał, że zgodnie z unijnymi przepisami wprowadzenie zakazu eksportu z całej Polski mogłoby nastąpić w przypadku wystąpienia "wielu rozproszonych ognisk grypy ptaków". "To nie ma miejsca, choć nie mogę obiecać, że nie wykryjemy kolejnego ogniska. Ale robimy w tej chwili wszystko, by nie doszło do zarażenia w innych gospodarstwach" - powiedział.
Zastępca głównego lekarza weterynarii wyjaśnił także, że rolnikom, którzy poniosą straty z powodu wprowadzenia zakazu, nie należą się odszkodowania. "Odszkodowanie należy się za ubój z nakazu" - powiedział. Dodał, że w razie konieczności odszkodowanie pokrywa także pasze i ściółkę, które zostały zutylizowane.
Wirusa H5N1 wykryto w sobotę w dwóch gospodarstwach indyczych w Uniejewie i Myśliborzycach w gminie Brudzeń Duży pod Płockiem (Mazowieckie).
6497473
1