Raport NIK o dziale mięsnym toruńskiego i bydgoskiego Geant jest zatrważający. Inspektorzy NIK badali produkcję i handel drobiem.
Podczas kontroli w bydgoskim supermarkecie tejże sieci ujawniono, że dział mięsny prowadzony jest nielegalnie: działał bez zezwolenia służb sanitarnych, mając jedynie zgodę weterynarii na produkcję mięsa mielonego. Ponad to aż w 43 partiach badanych towarów stwierdzono, że deklarowane terminy przydatności do spożycia były wydłużone o kilka dni ponad okresy przewidziane przez polskie normy. Hipermarket nie prowadził też tzw. badań przechowalniczych na mięso mielone własnej produkcji, nie egzekwował również tego obowiązku od producentów i dostawców. Brakowało odrębnej dokumentacji przeterminowanych towarów. W tzw. ewidencji strat podawano tylko ogólne wartości towarów wycofanych z obrotu. Bydgoski Geant oferował wędliny, w których wykryto tzw. stabilizatory oraz regulatory kwasowości nie dopuszczone przez przepisy.
Z kolei w toruńskim supermarkecie sieci Geant na podstawie próbek pobranych do badań laboratoryjnych, stwierdzono, że w 12 partiach przetworów drobiowych, m.in. polędwicy i podrobach, mielonym, zawyżona została zawartość azotynów i azotanów. Wykryto też inne wady powstałe w wyniku złej obróbki technologicznej. Ponad to polędwica olsztyńska oferowana przez supermarket posiadała... aż dwie etykiety producenta, na których podano różny skład surowcowy.
Raport NIK mówi o niskim poziomie kontroli służb weterynaryjnych, ogólnikowym dokumentowaniu stwierdzonych uchybień, a wręcz o zagrożeniu korupcją. Uwagi dotyczyły m. in. lekarzy weterynarii z Inowrocławia, którzy podczas kontroli w ubojniach ujawniali oni różne nieprawidłowości ale zamiast nakazywać ich usunięcie w formie decyzji, ograniczali się do zaleceń odnotowywanych w protokołach.
Podobne zarzuty postawiono włocławskiemu Sanepidowi. Tamtejsi inspektorzy nie wymieniali nawet w protokołach, jakie przepisy zostały naruszone. NIK stwierdził też, że nagminnie unikali obowiązku obciążania rachunkami za kontrole tych hurtowni drobiu, gdzie stwierdzono nieprawidłowości. Z kolei nakielskiemu Sanepidowi zarzucono, że bez odbioru sanitarno-higienicznego wydał zgodę na rozbiór kurcząt w jednej z hurtowni.