"Dokonując wyboru w sklepie możesz mi pomóc. Mogę siedzieć zamknięta w klatce, w której nie ma dla mnie miejsca, nie mogę się nawet przeciągnąć. Nie znam słońca, trawy, grudek ziemi, piasku. Wokół mnie stłoczone są inne podobne do mnie stworzenia, które zadziobują się z wściekłości wywołanej stresem. Skorupki naszych jajek podpisane są numerem 3."
List z treścią jak wyżej przysłały nam nieszczęśliwe kury nioski przyczytawszy świąteczną wiadomość na PPR.pl o tym, że "jajko jajku nierówne". Okazuje się bowiem, że jajka od kur szczęśliwszych są droższe, ale może warto zapłacić taką cenę. To najlepszy sposób poparcia dla hodowców kur trzymanych na wolnym wybiegu lub w hodowli ekologicznej. Ich skorupki mają numery 0 lub 1.Co jeszcze napisały nam nieszczęśliwe kury? "Jestem trzymana w klatce tak jak miliony innych zwierząt na całym świecie. Jesteśmy ogromnymi hodowlami jak wielki przemysł. Zauważcie, że wytwarzane przy tego typu hodowlach gazy i odpady wpływają w jakimś stopniu na zmiany klimatyczne - coraz częstsze susze, powodzie i huragany."
Kury mają rację. W wysoko rozwiniętych krajach europejskich bezklatkowy chów kur jest coraz bardziej powszechny. W Wielkiej Brytanii, już ponad 40% jaj pochodzi od kur wolnego chowu i udział ten stale rośnie, bo tego chcą klienci. Konwencjonalny system klatkowy zostanie zakazany w Unii Europejskiej od 2012 roku.
W Polsce o dobrostan kur, tak jak o dobrostan wszystkich zwierząt najwytrwalej zabiega Stowarzyszenie Ekologiczno-Kulturalne Klub "Gaja" z Wilkowic. Wspiera je wielu lekarzy weterynarii i ludzie dobrej woli. Ale nie wszyscy.