Fermy drobiu masowo ograniczają produkcję. To efekt spadku zapotrzebowania na białe mięso. Teraz kryzys dotknął także producentów jaj wylęgowych i piskląt.
W związku ze zmniejszonym zapotrzebowaniem na drób zmniejszyły się też zamówienia na pisklęta. Automatycznie spadła też ich cena.
W porównaniu ze styczniem tego roku nawet o 40%. Dlatego niektóre wylęgarnie już teraz ograniczyły produkcję o połowę. Zmniejszono stada reprodukcyjne i produkcję jaj wylęgowych. Co się jednak stanie, jeśli sytuacja na rynku ustabilizuje się?
- Z tym będzie się wiązała konieczność importu jaj wylęgowych i piskląt brojlerów. – mówi Lidia Malec z Zakładu Wylęgu Drobiu w Dębówce.
W tej sprawie zdania są jednak podzielone. Wielu drobiarzy uważa, że na wzrost popytu jesteśmy przygotowani. A straty uda się szybko odrobić. - Kiedy rynek drobiowy odnotuje zapotrzebowanie – natychmiast zapełnią się kurniki i w ciągu kilku tygodni możemy tę produkcję podwoić. – dodaje Leszek Kawski zKrajowej Rady Drobiarstwa
Na to liczą producenci drobiu, którzy od kilku miesięcy notują straty.