Mimo kryzysu w drobiarstwie zrobił się boom na nioski. Przyczyna jest prosta: ptasia grypa w Krajach Beneluksu. Opolscy producenci jaj wylęgowych bezradnie rozkładają ręce, gdyż nie są w stanie zaspokoić popytu.
Od ponad roku opolscy producenci jaj z trudem wiążą koniec z końcem Likwidowane są całe fermy i spółdzielnie produkcyjne. Tymczasem hodowcy z zachody zaczęli poszukiwać piskląt.
Sprzedaż jaj wciąż spadała, ale teraz nie wiadomo, co robić: zwiększać produkcję, czy też utrzymać ją na dotychczasowym poziomie. Opolskie Zakłady Drobiarskie produkują 3 miliony niosek rocznie. W miarę rozprzestrzeniania się ptasiej grypy Niemcy i Włosi intensywnie szukają piskląt. Nie wiadomo jednak czy choroba do nas nie dotrze.
Cena jaja wylęgowego od kilku lat wynosi około 1,80 zł za sztukę. Hodowcy coraz częściej jednak sprowadzają je z Czech jako jaja konsumpcyjne, które kosztują tam od 30 do 50 groszy. Na granicy nikt nie jest w stanie stwierdzić czy jajo jest konsumpcyjne, czy wylęgowe. Jeżeli polscy hodowcy nie wykorzystają szansy, jaką daje zwiększony popyt na nioski za granicą, z pewnością wykorzystają to nasi południowi sąsiedzi.