Kurczaki, a zwłaszcza jaja, nie są już w Polsce bardzo tanim źródłem białka zwierzęcego. Ich ceny znacząco wzrosły w ub. roku. Mimo że produkcja mięsa drobiowego zwiększyła się o ponad 8 proc. Jak to się stało, wyjaśnia raport pt. „Rynek drobiu i jaj – stan i perspektywy”, ogłoszony w maju br. przez Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
Około 109 tys. ton mięsa drobiowego (13 proc. produkcji) trafiło w zeszłym roku z Polski za granicę, głównie do UE w ramach kontyngentu bezcłowego. Eksport był aż o 88 proc. większy niż w roku poprzednim. Wpływy z tego tytułu podwoiły się, zaś dodatnie saldo obrotów w handlu zagranicznym mięsem białym było ponad 2,5 razy większe niż w 2002 r. Wywóz stał się wentylem bezpieczeństwa. Umożliwił zagospodarowanie 80 proc. przyrostu produkcji. Dzięki niemu podaż mięsa drobiowego na rynku krajowym wzrosła tylko o 2 proc., a dostawy do sieci detalicznej o 1 proc. W tej sytuacji ceny musiały pójść w górę. Drób podrożał w relacji do mięsa czerwonego. Poprawiła się wyraźnie opłacalność produkcji drobiarskiej.
Z chwilą wyczerpania kontyngentu bezcłowego koniunktura się pogorszyła, ale od 1 maja br. nie ma już w handlu z krajami Piętnastki żadnych ceł. Polski drób jest nadal konkurencyjny cenowo. Zdaniem autorów raportu, jego eksport będzie rósł i w 2004 r. zwiększy się prawdopodobnie do 120 tys. ton. (o 10 proc.). Prawie co drugi zakład drobiarski ma już unijne uprawnienia eksportowe. Odczują to konsumenci w kraju. W I kwartale br. ceny detaliczne drobiu wzrosły u nas o 4,2 proc. Późniejszy ich wzrost, także w pierwszej połowie 2005 r., będzie stymulowany dodatkowo przez mniejszą podaż wieprzowiny.
Ocenia się, że spożycie mięsa drobiowego i jego przetworów na 1 mieszkańca wyniesie u nas w tym roku 20,5 kg. W Polsce udział drobiu w całkowitej konsumpcji mięsa jest już wysoki (28 proc.). Wyższy niż w krajach Piętnastki (tam wynosi 22,5 proc.).
Ubiegłoroczna produkcja jaj była o 3 proc. większa niż w 2002 r. One cieszyły się w UE również dużym powodzeniem, do czego przyczyniła się m.in. epidemia ptasiej grypy w Holandii i Belgii. Nasz eksport (w 90 proc. na rynek unijny) zwiększył się niemal trzykrotnie. Dzięki korzystnym cenom zbytu przychody z tego tytułu były prawie 5 razy większe niż w roku poprzednim. Producenci zacierali ręce, natomiast konsumenci w kraju nie mogli być zadowoleni, bo ceny detaliczne jaj wzrosły średnio o 11 proc. Podrożały one względem innych artykułów zawierających białko zwierzęce. Ich spożycie w gospodarstwach domowych spadło.
Przewiduje się, że w latach 2004 i 2005 eksport naszych jaj do UE będzie w dalszym ciągu opłacalny, gdyż odbudowa produkcji unijnej ze względów technologicznych potrwa dłużej niż w przypadku mięsa drobiowego. Efektem tego może być ograniczenie podaży na polskim rynku i wzrost cen detalicznych (o 5–8 proc. w br.). Tym bardziej że nasza produkcja jaj może być mniejsza niż w 2003 r. o ok. 2–3 proc. z uwagi na okresowy wzrost kosztów produkcji po wejściu Polski do UE oraz zaostrzone wymagania dotyczące chowu kur i handlu jajami. W pierwszym kwartale br. ceny detaliczne jaj były o 30 proc. wyższe niż rok wcześniej.