Nikt nie interesuje się naszą sytuacją, a my bankrutujemy - mówią producenci drobiu w lubuskiem. Kiedyś było tam zagłębie drobiarskie, dziś to teren licznych wizyt i egzekucji komorniczych. Kurniki, które zwłaszcza przed Wielkanocą powinny być pełne kurczaków, gęsi i indyków- stoją puste. Ludzie nie mają ani pracy, ani pieniędzy na spłatę kredytów.
Większość kurników w okolicach Deszczna, Maszewa i Glinika niszczeje. Ptaków nie ma, budynki stoją w ruinie, a maszyny zajął komornik. Ludzie są załamani.
Ogromne problemy ma też pierwsza w województwie lubuskim grupa producentów drobiu. Producenci założyli ją, aby być silniejszymi na rynku europejskim, gdy Polska będzie już w Unii. Plany te zabiła jednak cena drobiu poniżej kosztów produkcji.
Chcemy pomóc, ale nie mamy takich możliwości - mówi dyrektor wydziału rolnictwa Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego. Dodaje, że wciąż szansą dla drobiarzy jest Unia Europejska.
Hodowla drobiu w Unii nie będzie dotowana. Wielu producentów już teraz rezygnuje z działalności i sięga po zasiłek dla bezrobotnych.