Rozpoczęły się pierwsze zwolnienia w zakładach – alarmuje Krajowa Rada Drobiarstwa. Mimo tego, że ryzyko zachorowania na ptasia grypę przez człowieka jest minimalne konsumpcja drobiu w ostatnich tygodniach spadła o 1/5.
Zakłady drobiarskie to jak na razie największa ofiara ptasiej grypy. W całym kraju zatrudniają 50 tysięcy osób. Spadek zainteresowani ich produktami spowodował straty szacowane na 760 milionów złotych. Zdaniem drobiarzy w największym stopniu to wina mediów, które nierzetelnie informują o zagrożeniu.
Ptasia grypa w Azji zabiła 90 osób. Ale azjatyckie i europejskie standardy higieny są nie do porównania. Śmiertelne ofiary w Azji miały bezpośredni kontakt z chorymi zwierzętami. Często mieszkały w jednym pomieszczeniu z zakażonym drobiem. Tymczasem obecnie w Europie drób trzymany jest w zamkniętych kurnikach.
Mimo to straty liczy branża drobiarska w całej Europie. Tak jest także u naszych zachodnich sąsiadów. - Co roku w Niemczech z powodu grypy lub powikłań wywołanych tą chorobą umiera od 10 do 20 tysięcy osób, na ptasia grypę nie umarł nikt. – mówi Paul-Heinz Wesjohann – z Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Mięsa Drobiowego AVEC.
W Polsce występuje obecnie 5 ognisk ptasiej grypy. W Bydgoszczy, Kostrzyniu, Grudziądzu, Toruniu oraz Świnoujściu.
Dwa ostatnie są - jak mówią weterynarze - „na wygaszeniu”. Ich zdaniem na całkowite uporanie się z ptasią grypą w Europie potrzebujemy przynajmniej kilku lat.
W 2005 roku produkcja mięsa białego po raz pierwszy przekroczyła milion ton. Już teraz wiadomo, że w tym roku ten rekord nie zostanie pobity.