Mimo, że ptasiej grypy w Polsce już nie ma, drobiarze mają coraz większe problemy. Sytuację mogłoby uratować unijne wsparcie, ale na nie, trzeba będzie jeszcze poczekać.
Niska cena i niewielkie spożycie białego mięsa powoduje, że wiele zakładów drobiarskich jest na skraju bankructwa.
Leszek Kawski Krajowa Rada Drobiarstwa: Banki zaczynają się interesować czy firmy drobiarskie sobie radzą. Tak więc sytuacja jest naprawdę ciężka.
Dlatego drobiarze liczą na obiecane unijne wsparcie. Wstępne szacunki mówią, że będzie to 220 milionów złotych. Ostateczna decyzja zapadnie w ciągu najbliższych dni na forum unijnym.
- Rząd wysłał wniosek. Teraz będą debaty nad tym, czy przyznać pieniądze na te instrumenty wsparcia, które wskazała Polska. – mówi Kawski
Właściciele zakładów czekają i liczą straty, które według nich przekroczyły już 700 milionów złotych. Nawet jeśli obiecane pieniądze trafią do kieszeni hodowców, to nie pokryją dotychczas poniesionych strat, które z dnia na dzień rosną. Tym bardziej, że pierwsze rekompensaty dostaną najprawdopodobniej dopiero we wrześniu.