W przyszłym roku grozi nam katastrofa na rynku drobiu – zgodnie alarmują producenci i przetwórcy. Chodzi o plany ministra finansów, który chce tzw. działom specjalnym produkcji rolniczej zafundować sporą podwyżkę podatków.
W ostatnich latach produkcja mięsa drobiowego w Polsce gwałtownie rosła. Jeszcze w 2000 roku było to niecałe 600 tysięcy ton, teraz już dwa razy więcej. Tegoroczna sytuacja ekonomiczna w branży jest dobre, ale zdaniem przetwórców to cisza przed burzą.
Rajmund Paczkowski – KRD: wieści, które nadchodzą dotyczą roku przyszłego. Są dość niepokojące. Minister finansów zapowiada zmiany dość rygorystyczne.
Resort finansów zapowiedział, że od nowego roku chce skończyć z ryczałtowym rozliczaniem się tzw. działów specjalnych produkcji rolniczej. Dla drobiarzy oznacza to tyle, że fiskus będzie ich traktować jak zwykłych przedsiębiorców.
Andrzej Danielak – prezes Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu: projektuje się prawo, które ma zastosowanie do przedsiębiorstw. Rolnictwo w moim przekonaniu nie jest przedsiębiorstwem.
Gdyby plany resortu finansów weszły w życie drobiarze mieli do wyboru opodatkowanie według skali 18 i 32% lub 19% podatek liniowy.
Nowelizacja przepisów nie dotknie tylko tych rolników z działów specjalnych, których przychody nie przekraczają 150 tysięcy euro. Takie osoby dalej będą mogły korzystać z ryczałtu i rozliczać się z fiskusem przy zastosowaniu 5,5% stawki podatku od obrotu.
Andrzej Danielak – prezes Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu: zrujnuje wszystkie działy specjalne rolnictwa. Podkreślam będzie zdecydowana ruina.
Zmiany w zasadach płacenia podatków dotkną nawet 30 tysięcy osób związanych z działami specjalnymi produkcji rolniczej.