Większość drobiarzy już liczy straty spowodowane paniką ptasiej grypy, ale są i wyjątki. Dla producentów jaj nadszedł czas hossy. Ceny rosną z tygodnia na tydzień.
Teraz nawet najmniejsze jaja kosztują tyle ile pod koniec roku handlowcy płacili za największe sztuki. Skąd te podwyżki? Zdaniem hodowców powód jest prosty.
Większość właścicieli kurników tuż po Bożym Narodzeniu zlikwidowało stare stada, zastępując je młodymi. Tak aby na Wielkanoc, kiedy popyt na jaja jest największy znów wkroczyć z większą produkcja. Inni z powodów finansowych ograniczyli wstawienia.
Tymczasem jaj zaczęło brakować właśnie teraz. I choć ceny są bardzo dobre, na europejskim poziomie, niewielu to cieszy, bo prawdopodobnie to krótkotrwały okres wzmożonego popytu.
Najwięcej za jaja płacą teraz właściciele sklepów i handlujący na giełdach. Najmniejsze podwyżki w sieciach handlowych. Ale jak mówią producenci, tu skończyło się przynajmniej wymuszanie różnego rodzaju promocji.
Na targowiskach ceny jaja bardzo zróżnicowane, od 25 do 60 groszy. Wciąż najdroższe są tzw. jaja wiejskie, fermowe wyceniane są zdecydowanie niżej.