By nie dokładać do produkcji, np. ćwiartki z kurczaka powinny kosztować 4,20 zł. Tymczasem można je kupić nawet za 3,60 zł za kg.
Drobiu w ofertach giełd towarowych jest pod dostatkiem. Ci, którzy nie maja możliwości chłodzenia, albo jest to dla nich zbyt drogie i nieopłacalne, sprzedają towar poniżej kosztów. Aby nie dokładać do produkcji, np. ćwiartki kurczaka powinny kosztować około 4,20 zł za kilogram. Tymczasem można je kupić nawet po 3,60 zł. Importowane są tylko o 40 groszy droższe.
Na nasz rynek ciągle wjeżdża towar z Argentyny, Australii. Kanady i USA. Sprowadzamy też mięso drobiowe z Holandii na podstawie kontyngentów bezcłowych, ale tak naprawdę to jest przesyłka z Tajlandii, czy innej podobnej strefy ekonomicznej – twierdzą maklerzy.
Sporo importowanego towaru wyjeżdża na Ukrainę, bo jest on trzymany w chłodniach głównie tuż przy wschodniej granicy. Gdyby nie to, można byłoby tam sprzedać polski drób. Wciąż nie mamy szans konkurować z ofertami z importu. Krajowe żołądki kosztują około 5 zł za kilogram. Sprowadzane z Argentyny czy Australii są o 2 zł tańsze. Podobnie jest z innymi podrobami.