Hodowla bydła mięsnego najbardziej rozwinęła się w woj. zachodnio-pomorskim, wielkopolskim i dolnośląskim. Pogłowie w ubiegłym roku wzrosło o kilkanaście procent i wynosi blisko 30 tys. sztuk. Ale to jeszcze bardzo mało w porównaniu z zachodnimi państwami, gdzie sięga ono średnio pół miliona sztuk, a w samej Francji blisko 2 miliony.
Polscy hodowcy ciągle inwestują, jałówki przeznaczane są przede wszystkim na powiększenie stad, do uboju trafiają głównie byczki. Niestety wraz ze wzrostem pogłowia zmniejszają się dotacje do tego działu produkcji. Opłacalność więc spada. Rosną też koszty m.in. lekarstw, materiału hodowlanego i inseminacji.
Zdaniem przedstawicieli Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego wejście do Unii stworzyło możliwość przejęcia różnych funduszy, ale potrzebne są silne grupy producenckie, zajmujące się obrotem wołowiny. Niestety w Polsce na razie królują pośrednicy, a unijne pieniądze przepadają.
W eksporcie polskich żywych cieląt za granicę nadal dominuje kierunek włoski. Jednak w ciągu ostatniego roku ilość wysłanych zwierząt spadła aż o 1/3. Wpływ na taką sytuację mają głównie zaostrzone przepisy transportowe.
W Polsce ceny wołowiny na razie są dość stabilne, chociaż pod koniec roku ćwierci z buhajków zdrożały o blisko 3%. Kilogram kosztuje teraz średnio w kraju 9,25 zł.