Za to nie ustają rozważania, w którym kierunku i do którego z unijnych współbraci najlepiej skierować naszą żywnościową ofertę. Wiele wskazuje na to, że najwięcej amatorów na polski schab, szynkę czy kiełbasę krakowską znajdziemy wśród naszych zachodnich sąsiadów.
Niemieccy konsumenci, mimo zachęt dietetyków do spożywania coraz większej ilości potraw roślinnych, nie odwracają się od mięsa i wędlin – przeciwnie, konsumpcja tych produktów żywnościowych w Niemczech rośnie, tyle, że nie we wszystkich rodzajach. W 2003 r. Niemcy spożyli 7,5 mln ton mięsa, co stanowi ok. 20% konsumpcji mięsa w krajach Piętnastki. Nie każdy rodzaj mięsa cieszy się jednakową popularnością na niemieckich stołach: w ostatnich latach, mimo prób odbudowy konsumpcji, spada w tym kraju spożycie wołowiny, spożycie wieprzowiny pozostaje na tym samym poziomie, rośnie zaś konsumpcja drobiu. Pomimo tych przemian na niemieckich talerzach wciąż prym wiedzie wieprzowina, stanowiąc 61% spożywanego mięsa.
Dla zaspokojenia apetytów rodaków pracuje niemiecka hodowla oraz branża mięsna składająca się z 217 rzeźni oraz 987 zakładów przetwórczych, które łącznie zatrudniają 34 tys. osób. Jednak, mimo wzrostu produkcji zarówno żywca, jak i przetworów, nie jest w stanie całkowicie zaspokoić popytu.