Nie będzie taryfy ulgowej dla gospodarzy, którzy nie wytatuowali tuczników, a chcą je sprzedać. Za próbę wprowadzenia na rynek nie oznakowanej świni ukarany zostanie zarówno sprzedający jak i kupujący.
Do redakcji zadzwonił rolnik z powiatu inowrocławskiego, który stwierdził, że
swoich świń nie zamierza tatuować. Jego zdaniem koszt oznakowania stada jest
zbyt duży, a poza tym - jak twierdzi - świnie bez tatuaży są poszukiwane przez
pośredników. - Trafiają potem do zakładów, które mają prawo ubijać tylko
świnie z własnego stada - dodał. - Świnia bez tatuażu nie może nawet
opuścić gospodarstwa - ostrzega Piotr Kuta, powiatowy lekarz weterynarii z
Inowrocławia. - Nawet za próbę wprowadzenia jej na rynek grozi kara.
Niektórym rolnikom wydaje się, że tylko straszymy ich prawem unijnym. Będziemy
konsekwentnie karać za jego łamanie.
Za sprzedaż świni bez tatuażu
może zostać ukarany grzywną nie tylko rolnik, ale także kupujący. - Lekarz,
który w ubojni zgodzi się na przyjęcie zwierzęcia bez odpowiedniego oznakowania,
może liczyć się z surowymi konsekwencjami służbowymi - dodaje Bogumiła
Mikołajczak, kujawsko-pomorski wojewódzki lekarz weterynarii.
Gospodarze
od kilkunastu miesięcy wiedzieli o obowiązku znakowania trzody chlewnej od 1
maja. Pomimo tego po numery identyfikacyjne zgłosiło się tylko 70 proc. z nich.
- Apelujemy do rolników, którzy dotąd nie oznakowali trzody, aby
bezzwłocznie udali się do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa po
numery identyfikacyjne - mówi Mikołajczak. - Mamy zapewnienia agencji,
że zostaną oni obsłużeni najszybciej jak to możliwe. Prawo musi być
przestrzegane i nie możemy stosować żadnej taryfy
ulgowej.