Sejm zdecyduje w głosowaniu, czy kontynuować prace nad projektem Kukiz'15 przewidującym podwyższenie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. 451 zł, czyli takiej, która teraz przysługuje posłom i senatorom. Wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu złożyli posłowie PiS.
Chodzi o projekt nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, którego pierwsze czytanie odbyło się w czwartek w Sejmie.
Reprezentujący autorów projektu poseł Jakub Kulesza mówił, że ponad 80 proc. obywateli nie ufa politykom, a 90 proc. jest za podniesieniem kwoty wolnej od podatku. Poinformował, że w czwartek jego klub rozpoczyna akcję "Sprawiedliwy Parlament", nie można bowiem tolerować dualizmu prawnego, gdzie inne przepisy obowiązują ogół obywateli, a inne "nadzwyczajnej kasty parlamentarzystów".
Mówił, że zapewne pojawią się argumenty, że to nie kwota wolna, ale zwrot ponoszonych przez posłów kosztów. "Ale problem z tym argumentem jest taki, że ponoszone przez nas koszty i tak ponoszą podatnicy" - mówił Kulesza. Wymieniał: 35 tys. zł rocznie na tzw. kilometrówki, darmowa komunikacja publiczną z pierwszą klasą Pendolino, darmowe samoloty po Polsce, 7,3 tys. zł na hotele w Polsce, 30 tys. na mieszkanie w Warszawie lub hotel. "To o jakich kosztach tu mówimy?" - pytał.
Tadeusz Cymański z PiS zarzucił autorom projektu manipulację i uprawianie propagandy. "To jest rozgrywka, projekt całkowicie nierealny, całkowicie odlotowy. Ale celem jest zbudowanie kapitału politycznego na dyskredytowaniu własnego parlamentu" - ocenił Cymański.
Wskazał, że przepisy zwalniają z podatku nie tylko diety poselskie i senatorskie, ale także diety dziesiątków tysięcy osób w gminach, samorządach i sejmikach. Apelował przy tym, żeby "nie pluć na własne gniazdo". "To nie jest obrona koryta, tylko obrona prawa, obrona prawdy" - zapewnił. Dodał, że ma "smutny obowiązek" złożenia wniosku od odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.
"My jesteśmy gotowi nad tym projektem pracować, urealniając go może" - zadeklarował Zbigniew Konwiński (PO). Mówił, że PiS nie powinien się dziwić, że takie projekty się pojawiają, nie spełnił bowiem obietnic wyborczych dotyczących podniesienia kwoty wolnej od podatku do 8 tys. zł. Wskazał, że stosowany projekt PO został odrzucony, a prezydencki utknął w komisji.
Natomiast Paulina Hennig-Kloska z Nowoczesnej mówiła, że jej klub nie ma nic przeciw podniesieniu kwoty wolnej od podatku, sam złożył stosowany projekt, jest przeciw temu, co "w tak prymitywny i podły sposób" robi klub Kukiz'15 na potrzeby mediów społecznościowych. Jej zdaniem posłowie tego klubu korzystają "pełnymi garściami" z przywilejów, o których mówił wnioskodawca.
"Mamy przykład posła Andruszkiewicza, który nie posiada auta, a który w zeszłym roku odliczył sobie paliwo na 40 tys. zł, skorzystał z hoteli na prawie 5 tys. zł (...). Mamy posła marszałka Tyszkę, który od wielu lat mieszka w Warszawie, a mimo to korzysta z dopłaty na mieszkanie, które przysługuje posłom, którzy mieszkają tylko poza Warszawą. I mamy Pawła Kukiza, o którego mieszkaniu w Warszawie bardzo głośno mówimy, a którego często widuję w hotelu sejmowym. A hotel sejmowy przysługuje tylko i wyłącznie posłom, którzy nie posiadają nieruchomości w Warszawie, czyli mniej więcej takich jak ja" - mówiła.
Jej zdaniem zmiana spowodowałaby w rzeczywistości podniesienie posłom kwoty wolnej do 60 tys. 902 zł. Zwolnienie podatkowe dla diet, z którego korzystają posłowie pozostałoby, do tego doszłoby podwyższenie kwoty wolnej dla wszystkich obywateli - nie wykluczając z tego grona parlamentarzystów. "To jest dopiero skok na kasę w wykonaniu klubu Kukiz'15" - mówiła.
Genowefa Tokarska PSL mówiła, że jest drugą kadencję w Sejmie, po raz pierwszy spotkała się z czymś takim, że nie mówi się o projekcie, ale o jakiś frazesach. "Chcę powiedzieć panu posłowi, że nie korzystałam przez te sześć lat ani razu z hotelu na rachunek Sejmu, nie latałam samolotem na rachunek Sejmu, a do Lublina nie jeździ Pendolino. Ten atak uważam, (...) za niestosowny" - podkreśliła.
Według Tokarskiej kontrowersje dotyczą propozycji pokrycia starty dla sektora finansów publicznych. "Wskazywanie, że można to zrobić z NFZ (...) jest niepoważne, a nawet kpiną" - wskazała.
Wiceminister finansów Paweł Gruza poinformował, że wyliczenia MF mówią, iż zmiana kosztowałaby finanse publiczne 71 mld zł. Wskazał, że projekt prowadzi do "destrukcji finansów publicznych i nie ma żadnego sensu w tym momencie". Obecna kwota wolna nie jest satysfakcjonująca, nie jest ani realizacją marzeń, ani obietnic politycznych, ale niebawem rząd zajmie się podwyższeniem jej do 8 tys. zł.
W uzasadnieniu do projektu napisano, że politycy mają niemal dziesięciokrotnie wyższą kwotę wolną od pozostałych obywateli, a projekt zmierza do zniesienia tego uprzywilejowania. Poinformowano, że miesięczny dochód większości posłów i senatorów składa się z dwóch elementów, tj. uposażenia poselskiego w wysokości wynagrodzenia podsekretarza stanu (9 tys. 892,30 zł brutto), które przysługuje tzw. posłom zawodowym oraz diety poselskiej w wysokości 2 tys. 473,08 zł, która przysługuje każdemu posłowi.
Uposażenie poselskie jest opodatkowane na zasadach ogólnych, a więc korzysta z kwoty wolnej w wysokości 3 tys. 91 zł. Dieta poselska jest natomiast, aż do kwoty 2 tys. 280 zł miesięcznie wolna od podatku dochodowego. W praktyce oznacza to, że wynagrodzenie posła jest wolne od podatku do kwoty 30 tys. 451 zł w skali roku" - podano.
Wskazano, że zmiana spowodowałaby ubytek w budżecie centralnym na kwotę 25 mld zł i 25 mld zł w przypadku jednostek samorząd terytorialnego. Aby te straty zrekompensować zaproponowano przeniesienie środków z Funduszu Pracy, zmniejszenie poziomu odliczenia od podatku dochodowego składki opłacanej na NFZ z 7,75 proc. do 5 proc., uszczelnienie VAT i CIT.
Marcin Musiał, Anna Mackiewicz (PAP)