To kradzież! – bez pardonu mówi gorzowski poseł Kazimierz Marcinkiewicz. Do Gorzowa Wlkp. dotarła informacja, że rządowa agencja rolna zostanie przeniesiona do Zielonej Góry.
Zakulisowe walki o siedzibę Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa trwają od kilku miesięcy. Agencja to wielka władza i jeszcze większe pieniądze, do tego 60 miejsc pracy. Jej podlega nowo tworzony system IACS oraz funkcjonujący już fundusz Sapard, który za dwa lata będzie dzielił ponad 30 mln zł rocznie. Obecnie lubuska siedziba agencji jest w Gorzowie Wlkp., ale chrapkę na agencję albo przynajmniej jej część mają politycy i działacze rolni z południa.
Po ujawnieniu ich zabiegów gorzowscy posłowie zaprotestowali. Teraz sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa Czesław Siekierski napisał do nich, że lubuski oddział ARiMR będzie w Zielonej Górze: ,,niewłaściwym byłoby oczekiwanie na przejęcie lokalu w Gorzowie i późniejsze przystosowanie go do wymagań agencji''. Gorzowska siedziba agencji jest za mała, gorzowianie proponują więc inną: od stycznia obiekt po NBP, a do tego czasu – byłą siedzibę Radia Gorzów.
Budynek na lubuską siedzibę powinien mieć 850 m kw. plus 200 m kw. na
siedzibę powiatową. Wymogi spełnia budynek przy zielonogórskiej giełdzie rolno -
towarowej, której agencja jest udziałowcem, na dodatek obiekt został już
wyremontowany. Jednak do zmiany siedziby potrzebne jest rozporządzenie premiera.
Gorzowianie nie składają więc broni. Rozmawiamy m.in. z wicepremierem i
ministrem rolnictwa. Jarosław Kalinowski jest zwolennikiem lokalnego kompromisu
– mówi poseł z
Gorzowa Jakub Derech-Krzycki.