Mimo iż od dwóch okrągłych miesięcy Polska jest w UE, program przedakcesyjnego wsparcia rolnictwa SAPARD ma się dobrze, a prezes ARi MR Wojciech Pomajda zapowiada jego konsekwentne realizowanie, "aż do ostatniej złotówki”.
To pozwala myśleć o tym programie nawet w perspektywie końca 2004 roku, bo środki finansowe są, a co najważniejsze, zainteresowanie programem nie słabnie. W szczególności wśród małych i średnich zakładów przetwórczych, wpisanych na listę mających szanse dostosowania się do norm unijnych i eksportu na tamtejsze rynki.
To głównie te zakłady są beneficjantami programu, aczkolwiek ARiMR niemało wysiłku wyłożyła w to, aby z SAPARD korzystali także rolnicy indywidualni. Na trzecim miejscu są samorządy, które wykorzystują środki SAPARD na potrzeby inwestycji infrastrukturalnych. Bilans programu jest więc bardzo pozytywny, a jego przedłużenie dobrze odbierane w polskim rolnictwie. Na podkreślenia zasługuje fakt, iż SAPARD, przy prawie nie zmienionych procedurach, "przekształci się” w programy operacyjne, choć formalnie - zastrzega prezes Pomajda - nie będzie to to samo. Tak czy siak, różnice będą prawie nieistotne, a podmioty, które już skorzystały z programu SAPARD, nie będą miały prawie żadnych kłopotów, aby sprostać procedurze ubiegania się o wsparcie z sektorowych programów operacyjnych.