Rząd uchylił się od podjęcia trudnych decyzji w sprawie reformy finansów publicznych, aby zatuszować podziały, które mogą ujawnić się ponownie podczas nadchodzących tygodni.
W środę rząd kierunkowo przyjął proponowany przez ministra finansów Grzegorza Kołodkę program naprawy finansów publicznych. W ten sposób premier Leszek Miller uniknął dymisji ministra finansów, która mogłaby okazać się śmiertelnym ciosem dla mniejszościowego rządu. Jednak program ograniczonych reform przedstawionych przez Kołodkę raczej nie zostanie przyjęty w całości, o czym świadczyło trwające 10 godzin posiedzenie rządu, które jeden z polityków koalicji rządowej określił jako "burzliwe".
Dlatego wyraźne postępy we wdrażaniu reform pojawią się zapewne dopiero po czerwcowym referendum w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej. Decyzja rządu pozwoliła uniknąć dymisji Kołodki. jednak wyraźnie widać, ze rząd jest podzielony w sprawie reform – powiedział Krzysztof Rybiński, główny ekonomista BPH PBK.
W czwartek, prezydent Aleksander Kwaśniewski przewodniczył posiedzeniu rady gabinetowej, która zająć się miała między innymi postępami we wdrażaniu reformy budżetu. Istnieje obawa, że pakiet Kołodki jako niezbędne minimum może zostać jeszcze "rozwodniony". Złoty spokojnie zareagował na wynik spotkania rządu, a uwaga inwestorów skupiała się przede wszystkim na wojnie w Iraku.
Reformy do UE
Kołodko uważa, że wprowadzenie zaproponowanych przez niego reform pozwoli uczynić budżet bardziej elastycznym, dzięki czemu Polska poradzi sobie z kosztem wejścia do Unii Europejskiej, pobudzi wzrost oraz pozwoli na swobodne przyjęcie euro w 2007 roku.
Pakiet zakłada niewielką obniżkę podatków, likwidację ulg oraz indeksacji świadczeń socjalnych. Dzięki temu rząd będzie mógł wygospodarować środki na współfinansowanie projektów unijnych. Jednak ministrowie zażądali dodatkowych, szczegółowych informacji za miesiąc – po tym jak projekt zostanie przedyskutowany z partnerami społecznymi – związkami zawodowymi i stowarzyszeniami pracodawców, a także bankiem centralnym.
Według nieoficjalnych informacji, minister pracy i polityki społecznej, Jerzy Hausner sprzeciwił się rezygnacji z indeksacji rent i emerytur. Jego zdaniem taki ruch zaszkodzi i tak niskim notowaniom rządu oraz może okazać się sprzeczny z konstytucją.