Wobec przyjętej w środę poprawki Senatu podwyższającej do 30 lat granicę wieku, od którego można ubiegać się o mandat deputowanego do Parlamentu Europejskiego, pojawiły się już w czwartek pierwsze protesty środowisk politycznych, m.in. PSL i młodzieżówki Unii Wolności "Młodego Centrum".
Senatorowie uznali w środę, że kandydaci do PE najpóźniej w dniu głosowania powinni ukończyć 30 lat, a nie - jak zapisał Sejm - 21. Teraz ordynacja trafi do Sejmu, gdzie posłowie będą głosować nad poprawkami zaproponowanymi przez Senat.
"Polskie Stronnictwo Ludowe stanowczo przeciwstawia się podwyższeniu wieku kandydatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego i będzie przeciwko przyjęciu poprawki Senatu do ordynacji do PE" - podkreślono w oświadczeniu PSL przesłanym w czwartek PAP.
"PSL uznaje stanowisko Senatu za próbę zamknięcia wyborów do PE dla młodych ludzi, a tym samym zablokowania zmian pokoleniowych w polskiej polityce" - czytamy w oświadczeniu.
Ludowcy uważają, że "zmiana pokoleniowa w polskiej polityce jest procesem naturalnym i koniecznym, szczególnie w świetle wyzwań stojących przed Polską-członkiem UE. Wybory do PE są jednym z ważnych elementów tego procesu".
Ich zdaniem, udział ludzi młodych w wyborach jest pożądany, "szczególnie wobec spadku poziomu zaufania młodych do partii politycznych".
"Senat pokazał naszemu pokoleniu gest Kozakiewicza" - napisano w przesłanym PAP komunikacie Stowarzyszenia "Młode Centrum". Według "MC", poprawka Senatu jest "ostentacyjnym zlekceważeniem wysiłku włożonego przez nas w promocję integracji".
"Młode Centrum" uważa, że Senat chce zakazać możliwości startu w wyborach młodym i doskonale wykształconym magistrom i doktorom, którzy często ukończyli specjalistyczne studia europejskie, biegle władają kilkoma językami oraz doskonale znają sztukę negocjacji.
"Zamiast tego wybierać możemy jedynie spośród osób, które wciąż żyją rozliczeniami z przeszłością lub bieżącymi aferami. Działaczami, którzy nie rozumieją lub nie chcą zrozumieć sposobu funkcjonowania zjednoczonej Europy, brnąc po omacku w ślepą uliczkę +Nicea albo śmierć+" - czytamy w komunikacie.
Jak informuje "Młode Centrum", w większości państw UE granica wieku umożliwiająca kandydowanie do PE została ustalona na 18 lat. Młodzi stawiają zatem pytanie, czemu senatorowie, którzy według nich uznali, że młodzi Polacy są "głupsi i mniej dojrzali od swoich rówieśników z UE", obawiają się "ich konkurencji i zapisują przywileje dla siebie i swoich starszych kolegów".
Z kolei prezes Unii Polityki Realnej Stanisław Wojtera nazwał poprawkę "niedopuszczalną".
Szef UPR powiedział, że sam zamierza wystartować w wyborach do PE. "Jeżeli jednak poprawka senacka podnosząca próg wiekowy w wyborach do europarlamentu przejdzie w Sejmie, to zablokuje mi to możliwość kandydowania" - dodał (Wojtera ma 27 lat).