Jedną ręką dają a druga zabierają. Najczęściej tak rolnicy oceniają politykę rządu wobec wsi. Najlepszym tego przykładem są działania, które z jednej strony wspierają powstawanie drobnej przedsiębiorczości, a z drugiej powodują zamykanie już istniejących firm.
Ponad 100 mln euro jest do rozdysponowania na program wspierający powstawanie działalności pozarolniczej. "Cały pomysł na wspieranie tego typu działania zmierza ku temu aby rozładować bezrobocie na wsi, ponieważ ukryte bezrobocie na wsi jest dosyć duże" - powiedział wiceprezes ARiMR Edward Adamiec.
Każdy rolnik, który ma pomysł na to, aby otworzyć dodatkową działalność w zakresie - agroturystyki, różnego rodzaju usług, drobnego przetwórstwa czy też rzemiosła - ma szansę uzyskać refundacje połowy poniesionych kosztów. Maksymalnie może to być 100 tys. zł. Wnioski na to działanie przyjmują Regionalne Oddziały Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Ale nie cieszy się ono zbyt dużym zainteresowaniem. Powodem jest reforma KRUSU. Rolnicy, którzy prowadzili dodatkową działalność zostali przeniesieni do ogólnego systemu ubezpieczeń. "Kilka lat temu namawialiśmy do prowadzenia działalności gospodarczej przy rolnictwie. I w tej chwili nastąpiły zmiany w KRUS-ie, część rolników musiała zawiesić działalność gospodarczą żeby jakoś wyjść na swoje" - powiedziała Celina Szarek z Ośrodka Doradztwa Rolniczego.
Zdaniem rolników zmiany najbardziej dotknęły małe rodzinne przedsiębiorstwa. W trudnej sytuacji znalazła się pani Krystyna, która postanowiła otworzyć niewielką przetwórnię.
Zdaniem Kółek Rolniczych reforma KRUS-u może doprowadzić do tego, że rolnicy albo przestaną prowadzić dodatkową działalność albo przejdą do szarej strefy.
Od 1 listopada ponad 75 tys. rolników odeszło z Kasy Rolniczego ubezpieczenia Społecznego. Ale nie oznacza to wcale, że z systemu usunięto te osoby, które w KRUSIE nigdy nie powinny być ubezpieczone.