Egzamin dla podlaskiego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ze znajomości Unii Europejskiej został w czwartek powtórzony – pierwszy "wypadł" za dobrze. "Powtórkę" przeprowadzono w Łomży, egzamin pisało 70 pracowników. Nad poprawnością przeprowadzenia egzaminu czuwał szef zespołu audytu wewnętrznego w ARMiR w Warszawie Henryka Grocholski.
Dyrektor ARMiR na Podlasiu Wojciech Dzierzgowski powiedział, że choć nie dotarły jeszcze do niego oficjalne wyniki pierwszego testu, to wie, że wypadł on nieporównywalnie dobrze w stosunku do innych regionów, stąd zarządzona przez centralę agencji powtórka. Ci, co nie zdadzą testu, stracą pracę w ARMiR.
Godzinny egzamin, składający się z 30 zagadnień wybranych spośród stu trzydziestu przygotowanych, pisało po kolei kilka grup. By zdać, trzeba było dobrze odpowiedzieć na 18 pytań. Jak mówili piszący test, pytania dotyczyły zagadnień omawianych w specjalnym podręczniku wydanym przez ARMiR. To była podstawowa pomoc naukowa. Pytania były skonstruowane tak, by przede wszystkim sprawdzić znajomość polityki rolnej unii, zasad jej funkcjonowania oraz systemu dopłat.
Według dyrektora Dzierzgowskiego nikt nie przyłapał jego podwładnych na ściąganiu na pierwszym egzaminie, a to, że pytali o pytania kolegów z innych regionów, którzy wcześniej zdawali egzamin, to nic dziwnego. Testy w poszczególnych województwach nie były takie same – dodał – Trudno w dzisiejszych czasach, w dobie internetu, zakazać ludziom komunikowania się. Wiedzę o zagadnieniach na pierwszy egzamin pozyskali ustnie, czegoś się dowiedzieli, nauczyli, to chyba nic złego. Dobry wynik był efektem posiadanej wiedzy, a nie ściągania.
Rzecznik Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa Dariusz Panasiuk przyznał, że były podejrzenia, iż pracownicy agencji znali egzaminacyjne pytania od swoich kolegów z innych regionów, ale – jak zaznaczył – Żadnego zarzutu nie ma. To normalna procedura, chodzi o potwierdzenie wyniku poprzedniego.
.png)
Zaloguj przez Facebook
