W dniu rozmów w sprawie wejścia Polski do Unii Europejskiej nastąpiły nieporozumienia między związkami polskich rolników. W czwartek przed południem zaczęły się protesty w Lublinie, Gdańsku i Łodzi. W opozycji jest Związek Zawodowy Rolników "Ojczyzna" jego zdaniem wyjście na ulicę niczego nie zmieni.
Krajowy Sejmik Chłopów Polskich oraz Związek Zawodowy Rolników nie chce aby Polska weszła do UE na proponowanych warunkach. Dlatego postanowili dzisiaj wyjść na ulice swoich miast. Wychodzimy po to aby dać szansę polskim negocjatorom, żeby stał się cud w Kopenhadze – mówi Roman Wierzbicki z Krajowego Sejmiku Chłopów Polskich.
Pod protestami podpisują się też Rolnicze Kółka. Zakusy na zbyt głęboką ingerencję są dalej i oczekuję, że szczyt w Kopenhadze będzie miał wiele do powiedzenia w taki sposób, żebyśmy mogli powiedzieć "tak" – mówi Władysław Serafin. Dzisiejsze protesty nie są ostateczne, myślę, że przed nami dużo wyzwań większych niż protest lubelski. Popieram każde działanie zorganizowane, uważam, że koledzy zrobili dzisiaj to, co ja zrobiłem w niedzielę – dodał.
Natomiast zdaniem związku "Ojczyzna" protesty niczego nie zmienią. Będziemy mieli jeszcze czas na protesty jak w ręku będziemy mieli konkretne wyniki negocjacji – uważa Leszek Zwierz z ZZR "Ojczyzna" Protestujący przed urzędem wojewódzkim w Łodzi związkowcy z NSZZ RI "Solidarność" sprzeciwiają się wyprzedaży polskiej ziemi obcokrajowcom, oraz wejściu Polski do Unii, gdyż jak mówią grozi to ekonomicznym rozbiorem kraju. Domagają się zlikwidowania biedy na wsi i w społeczeństwie polskim, a także natychmiastowej dymisji rządu Leszka Millera.