Ze Stanisławem Stefanko, Radnym Sejmiku Województwa Dolnośląskiego, wiceprzewodniczącym Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi rozmawia Jan Wozowczyk (fragmenty).
Od wielu lat związany jest Pan zawodowo z rolnictwem i wsią, jak Pan
ocenia obecną sytuację na wsi i w rolnictwie dolnośląskim?
Rolnictwo i wieś dolnośląska w ciągu ostatnich 10 lat pozostały w tyle za
ogólnymi przemianami gospodarczymi zarówno w kraju, jak i w regionie.
Przemiany ustrojowe oraz podjęte reformy gospodarcze i społeczne spowodowały
głęboką zapaść ekonomiczną społeczności wiejskiej. Realne dochody z
rolnictwa począwszy od 1990 r. systematycznie maleją, ocenia się że spadek
ten wynosi ok. 60%. Jeżeli do tego dołożymy jeszcze upadek prawie całej spółdzielczości
wiejskiej i zakładów przetwórstwa rolno-spożywczego, a tu pracowało wielu
mieszkańców wsi, oraz znaczną redukcję zatrudnienia w sektorze byłych
PGR-ów, to mamy rzeczywisty pogląd na sytuację dochodową rodzin wiejskich, a
tym samym na poziom ich życia. W szczególnie trudnej sytuacji znalazły się
rodziny pracowników z byłych PGR-ów. Z dnia na dzień ta grupa zawodowa w większości
została pozbawiona pracy i żadnego zabezpieczenia na przyszłość. Nikt losem
tych ludzi się nie przejmował. Jest to też przykład, jak są tworzone
warunki dla dalszego rozwoju ludzi mieszkających na wsi.
Obecnie na Dolnym Śląsku zanotowane jest ponad 19% bezrobocie z tego ponad
połowa to mieszkańcy terenów wiejskich. Wśród ogółu młodzieży wiejskiej
zdolnej do pracy 38% to bezrobotni, przy czym należy odnotować dalszy regres w
wykształceniu mieszkańców wsi, tylko co piąty mieszkaniec wsi miał ukończoną
szkołę średnią, a co pięćdziesiąty wyższą. To też wyznacza poziom
potencjalnych możliwości rozwojowych tej społeczności zarówno pod względem
zawodowym jak i kulturowym.
Tak więc w mojej ocenie sytuacja dolnośląskiej społeczności wiejskiej jest
bardzo złożona, zdecydowana większość rodzin wiejskich żyje poniżej
wszelkich norm socjalnych, a tylko nieliczne rodziny posiadają rozwojowy
standard życia, dlatego uważam, że wieś dolnośląska to przede wszystkim
biedna rodzina bez możliwości jakiegokolwiek rozwoju i nadziei na lepszą
przyszłość. Tu potrzebna jest zdecydowana pomoc państwa, która będzie
kształtować nową świadomość a także inicjować zmiany w pozyskiwaniu
innych poza rolniczych źródeł dochodu.
Sugeruje Pan niedostateczne wsparcie Państwa, a przecież każda ekipa rządowa
miała własne strategie i programy rozwoju rolnictwa i obszarów wiejskich, czy
to nie było wystarczające?
Rzeczywiście w ostatnich 10 latach było wiele programów rządowych zakładających
rozwój rolnictwa i obszarów wiejskich, a obecna ekipa rządząca miała nawet
dwa takie programy, ale z tych programów nic konkretnego i pożytecznego dla
wsi nie wyszło. Programy te bez odpowiedniego wsparcia z budżetu państwa nie
mogły być realizowane, stąd i efekt bezpośrednio na wsi jest niewidoczny.
Były to programy, jak to nazywam, papierowe. Dla poprawy sytuacji
na wsi są potrzebne znaczne środki finansowe zarówno dla samorządów gmin i
powiatów z przeznaczeniem na dalszy rozwój infrastruktury wiejskiej, a także
środki na wyrównywanie poziomu kulturowego rozwoju wsi oraz na bezpośrednie
wsparcie rozwoju (modernizacji) gospodarstw rolnych czy też na zmianę warsztatu
produkcyjnego i podjęcie innej działalności gospodarczej.
Na czym więc wg Pana ma polegać restrukturyzacja rolnictwa i rozwój
obszarów wiejskich?
Podstawowy cel, jaki powinniśmy założyć w działaniach w tym zakresie, to
poprawa warunków życia mieszkańców wsi dolnośląskiej, a także
zdynamizowanie przemian cywilizacyjnych na wsi.
Dotychczasową funkcją obszarów wiejskich była wyłącznie produkcja
rolnicza. Na dzisiaj ta funkcja nie zabezpieczy ludności wiejskiej dochodów,
które by warunkowały godziwe życie oraz rozwój rodzin wiejskich.
Znaczna część mieszkańców wsi dotychczas pracująca w rolnictwie musi
obecnie szukać dodatkowych źródeł dochodu lub też odejść z tego zawodu i
znaleźć całkiem inne źródło dochodu, poza rolnictwem. Jest to cała istota
programów restrukturyzujących obszary wiejskie i rolnictwo.
Restrukturyzacja powinna polegać na:
Jakie widzi Pan skutki integracji z UE dla naszego rolnictwa?
W obecnym stanie prawa UE można mówić o pozytywnym efekcie wynikającym z
procesów integracyjnych. Rolnictwo w UE jest objęte wysokim poziomem
interwencji z poziomu centralnego i znaczącym wsparciem z budżetu unijnego.
Poprzez wsparcie z budżetu UE może nastąpić szybka modernizacja naszych
gospodarstw, zdecydowanie uległaby poprawie opłacalność produkcji (dopłaty),
uporządkowane zostałyby poszczególne rynki rolnicze, również dostępne byłyby
rynki unijne dla polskich produktów żywnościowych, to tak skrótowo korzyści.
Z drugiej strony należy dostrzec również negatywy. W obecnym stanie
naszego rolnictwa, struktur przetwórczych oraz zorganizowania poszczególnych
rynków produktów rolniczych nie bylibyśmy w stanie przeciwstawić się
wysokim wymogom jakościowym produktów rolniczych oraz dobrze zorganizowanym
organizacjom rynkowym państw UE. To w tym zakresie musimy szybko dostosować
swoje możliwości do warunków zdrowej konkurencji europejskiej.
Należy się również liczyć z możliwością zmiany dotychczasowego prawa
unijnego, co może sprawić, że będzie mniej sprzyjające dla rolnictwa, i
taka jest obecna tendencja.
Także trudne do pokonania będą dla nas procedury unijne zatwierdzające
projekty do realizacji. Takim przykładem na obecnym etapie jest podejście UE
przy udostępnieniu środków z funduszu SAPARD.
Dziękuję Panu za rozmowę.
Wieś Dolnośląska, nr 6(35)2001