To nie reforma, ale kosmetyczne zmiany. Takie są pierwsze komentarze do projektu zmian w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Rząd zajmie się nimi za dwa tygodnie. Rolnicy nie powinni się jednak niczego obawiać, żadnej rewolucji nie będzie.
Oczekiwania wobec reformy KRUS-u były bardzo duże. Mówiono o potrzebie likwidacji systemu, który jednakowo traktuje dużych i bogatych oraz małych i biednych. Proponowano ograniczenie wydatków państwa, które co roku przekraczają 15 miliardów złotych.
Tymczasem ujawnione przez resort rolnictwa założenia zmian mogą być zaskoczeniem. Reforma opiera się na trzech filarach. Po pierwsze proponuje się powrót do KRUS-u tzw. dwuzawodowców czyli osób, które oprócz pracy na roli utrzymują się z innej działalności.
Marek Sawicki – minister rolnictwa: w sytuacji, kiedy zarabiają powyżej 2755 złotych, wyrzuceni sa z systemu krusowskiego, co sprawia, że najczęściej pracują, czy dorabiają sobie na czarno.
Rząd zamierza także uregulować status prawny robotników rolnych. I wreszcie po trzecie i najważniejsze chce dać możliwość dodatkowych ubezpieczeń dla rolników, którzy w przyszłości będą mogli liczyć na wyższe emerytury. W projekcie nie ma ani słowa o zróżnicowania składki w zależności od wielkości gospodarstwa lub dochodu.
Marek Sawicki – minister rolnictwa: chcę podkreślić, że moją intencją jest aby sytem dodatkowego ubezpieczenia był systemem dobrowolnym a nie obowiązkowym.
To dopiero bardzo wstępne założenia, i końcowy efekt prac nad reformą może być jeszcze różny, ale pierwsze komentarze są krytyczne.
Jan Krzysztof Ardanowski – doradca Prezydenta RP: boję się, ze z powodów politycznych przede wszystkim, będzie to tylko i wyłącznie kosmetyczna zmiana w podejściu do KRUS-u, żeby uspokoić opinię społeczną, a przede wszystkim kaolicjanta, jakim jest Platforma.
Reforma Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego miałaby wejść w życie z początkiem 2009 roku.
6101985
1