Rząd Leszka Millera, chcąc uzyskać pozytywny wynik referendum w sprawie przystąpienia do Unii Europejskiej, wstrzymuje prace nad ustawami, które mogą spotkać się z negatywnym odbiorem społecznym – pisze "Rzeczpospolita".
Eksperci, z którym rozmawiała gazeta twierdzą, że rząd do czerwca na pewno nie podejmie kroków w sprawach kontrowersyjnych ustaw mających na celu reformę finansów publicznych i górnictwa, ubezpieczeń społecznych dla rolników czy ustawy antyaborcyjnej. Dopiero po referendum – pisze "Rzeczpospolita" – społeczeństwo zapozna się ze zmianami w pomocy społecznej i ewentualnego uszczelniania systemu zasiłków czy nawet odejścia od obecnej indeksacji rent i emerytur w zależności od inflacji, o czym mówi się od dawna, a co – jak się szacuje – miałoby przynieść budżetowi oszczędności 3,9-4,3 miliarda złotych.
O spowolnieniu prac świadczy – zdaniem gazety – brak nawet założeń reformy finansów publicznych, podczas gdy wicepremier i minister finansów Grzegorz Kołodko szumnie zapowiadał je na pierwsze dni stycznia. Jest mało prawdopodobne, żeby rząd zdecydował się przed referendum na kontynuowanie prac nad rządowym programem restrukturyzacji górnictwa, w ramach którego ma zostać zlikwidowana część kopalń. Mając na uwadze ewentualne zachowanie związków zawodowych pod znakiem zapytania stoją także dalsze prace nad kodeksem pracy, który ma na celu dostosowanie polskiego prawa do norm unijnych. Gazeta podkreśla, że do czerwca zostały już wstrzymane prace nad rządowym projektem o kształtowaniu ustroju rolnego – niekorzystnego dla rolników. Oprócz górników, rolników, emerytów premier nie chciałby także denerwować pielęgniarek, księży... Z tego powodu wydłużają się prace nad nowelizacją ustawy o zawodach pielęgniarki i położnej, nie należy się też spodziewać rozpoczęcia prac nad liberalizacją ustawy antyaborcyjnej .